top of page

Zmysłów zaplatanie świtaniem. (zmysłowo bardziej)

Zaktualizowano: 4 lut 2023


Promień porannego Słońca wsączał się przez sypialniane okno. Świetlistą plamą wędrował po ścianie w kierunku wiszącego nań łapacza snów. Jeden z rozszczepionych refleksów oświetlił też wiedźmową stopę wystającą spod kołdry.

Pomyślałem, że to takie piękne i z zaciekawieniem czekałem na dalszy ciąg porannego misterium.

Patrzyłem jak ciepła, pomarańczowa plama przemieszcza się po jej stopie, sięga kostki i przekracza granice łydki. Uśmiechnąłem się do miodowych myśli i przytuliłem wiedźmę tak, by nie spłoszyć snu.

Jej włosy pachniały trawą, wiatrem i żywicą sosny, to takie ślady wczorajszego dnia. Tak jak delikatna zieloność jej stóp, dar od trawiastej łąki, po której stąpała boso zbierając stokrotki.

Dziś zrobi to znowu, bosa będzie chodzić trącając trawę, a diamenty rosy przykleją się do jej stóp iskrząc mi w oczy. Ale jeszcze nie teraz, jeszcze śni swoje kolory pozwalając mi być w nich gościem. Tak, zawołała mnie właśnie bym ułożył się w jej śnie wygodnie i patrzy mi w oczy a spojrzenie to niesie szept i światło świadomej kreacji.

Na granicy dwóch światów uniosłem dłoń i palcem dotknąłem światła na jej łydce i wraz z nim rozpocząłem wędrówkę po wiedźmiej nagości.

Bluszcz zwisający z szafki pod oknem zakołysał się i zaszumiał. Wiedźma wyszła ze snu i wsiąkła w mą świadomość a ja poddałem się jej woli. Po prostu pozwoliłem by stała się moim dotykiem.


Płynęliśmy zaplątani w siebie. Gdzieś poza nami płakała szczęśliwie zagubiona grawitacja. W powietrzu unosiła się kołdra, dwie poduszki i miliony naszych oddechów. Słońce było mokre od Miłości, ziemia pachniała kawą, kwiaty rozkwitały z wiedźmich włosów, dźwięki rosiły się skroplone z naszych szeptów…..


„Dziś w godzinach rannych skończył się świat i zaczął się świat”


Slawomir Podsiadlowski




14 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page