Pierwszy łyk wina spełnił moje oczekiwania. Z zadowoleniem czułem jak rozpływa się w moich ustach. Trzymany w dłoni kielich pełen wina uniosłem na wysokość oczu i zerknąłem przezeń na wiedźmę. Przyglądałem się jej robiąc głupie miny.
-Cóż ci się dzieje? Może ty już lepiej odstaw ten kielich.
-Tylko patrzę na świat przez winną czerwień.
-Na swiat powiadasz?
-Owszem na świat patrzę.
-I co widzisz?
-Świat widzę... - uśmiechając się odstawiłem kielich i pocałowałem wiedźmę wilgotnymi od wina ustami.
Kiedy już pocałunek się spełnił, wiedźma bezgłośnie wyszeptała dwa słowa. Ja zrobiłem to samo i wieczór wypełnił się szeptami.
Płomienie domowego ogniska masowały nam stopy, smugi kadzidła otuliły nas kocem, dłonie splotły się nam same ot tak z Miłości.
Slawomir Podsiadlowski
Grafika Pascal Campion
Comments