top of page

Zimowa zaduma Wiedźmy

Zaktualizowano: 4 lut 2023


Niemal cały dzień spędziliśmy w dolinie sopli. Przeszliśmy cały szlak od miejsca, w którym strumień wpada do jeziora, poprzez głazowisko nazwane przez nas „Obozowiskiem Trolli”, aż do starej farmy gdzie wydaje się, że wszystko ma swój początek.


W drodze powrotnej, Wiedźma zatrzymała się w połowie szlaku, w miejscu gdzie po pionowej skalnej ścianie spływają wodne strugi tworząc ogromne sople. Obserwowała pęcherzyki powietrza, poruszające się wraz z wodą płynącą pomiędzy skalną ścianą, a lodową powłoką niczym szklana polewa pokrywającą całą jej powierzchnię. Malutkie bąbelki przesuwały się tańcząc na boki przepychane napierającą z góry wodą, a Wiedźma palcem wskazującym dotykała lodu jakby chciała schwytać jeden z nich. Wyglądała jak mała dziewczynka, radosne oczy, zaokrąglone w uśmiechu rumiane mrozem policzki, zabawnie przygryzając górną wargę wodziła palcem po lodzie.

W jednej chwili zachodzące już Słońce rozświetliło dolinę wypełniając ją ciepłą barwą. Nad do połowy zamarzniętym potokiem pojawiły się pasemka wznoszących się mgieł, nasycone pomarańczowo czerwonym światłem zachodu. Wiedźma zamknęła oczy, przyłożyła rozłożoną lewą dłoń do powierzchni lodu i znieruchomiała.

Całą moją świadomość wypełniła bezgraniczna czułość i wdzięczność za niebywałe piękno tej chwili. Podszedłem do niej by objąć ją ramionami. Gdy byłem już blisko zauważyłem, że ruchliwe do tej pory pęcherzyki powietrza stanęły w miejscu jak zamrożone. Nie dostrzegałem żadnego ruchu pod lodem.

-Spotkały się żywioły flirtujące na wiecznej randce i przywołały, światło zachodu, dotyk mojej dłoni, twój zachwyt Magu wzruszony, a świat zamarł w oczekiwaniu na naszą decyzję.


-I o czym mamy zdecydować Wiedźmo zadumana?

-O tym, czy pęcherzyki powietrza mają dalej tańczyć, czy może zastygną zmrożone naszym odejściem.


Otuliłem ją ramionami czując jak przyjmuje moją czułość.


-Tysiące lat ta dolina czekała na ten moment wiesz?

-Dolina?

-Tak. Najpierw rzeźbił ją lodowiec, kształtowały mrozy i woda strumienia. Mchy, krzewy, drzewa i deszcze, przemieniały jej oblicze w spiralnym cyklu zmieniających się pór roku. A teraz stało się tak, że stoimy tutaj ty i ja, a Słońce przyszło nas sprawdzić, jakby chciało się przekonać czy aby na pewno jesteśmy częścią tego piękna.


Otworzyła oczy, a pęcherzyki powietrza wróciły do życia.


-Zmarzłam i chcę do domu. Jak wrócimy dasz mi kolację prawda? Ale najpierw zrobię tak. Pocałowała mnie w czoło i wsunęła mi pod koszulę swoją zmarzniętą lewą dłoń..


Samochodowe reflektory rozświetlały świat zewnętrzny pokryty iskrzącym się mrozem. Wiedźma, gdy tylko wnętrze auta rozgrzało się, zasnęła z głową wtuloną w lewe ramie. A ja segregowałem w głowie myśli, wyłapując te inspirowane kolorem jej policzków.




Stavanger KaftanBlady 08.01.2021



85 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page