top of page

Wiedźmowe objęcie wyspy ramionami - Powrót. (Część druga i ostatnia)

Zaktualizowano: 4 lut 2023


Spędziliśmy na wyspie kilka godzin, ciesząc się wolnością i spokojem.

Doświadczałem tam emocjonalnej ciszy, co pozwalało mi pozostawać w skupieniu. Także historia wyszeptana przez wiedźmę, wprowadziła mnie w stan radosnego spokoju.

Postanowiłem skorzystać z tej sprzyjającej energii miejsca i poszukać materiału na nowy amulet.

Przechadzałem się po wyspie wypatrując kamyka, który szczególnie zwróci moją uwagę i wtedy moja bosa stopa wyczuła coś chłodnego. Mały ciemny kamyk z otworkiem, kształtem przypominający serce, wyglądał dość niezwykle. Podniosłem go by przyjrzeć się temu bliżej, i wtedy dostrzegłem widniejący na nim runiczny symbol Algiz.

Energia tego malutkiego kamyka była głęboka i raczej neutralna, zatem amulet miał chronić swojego właściciela.

-Spójrz moja droga, chyba znalazłem coś, co łączy materialne ślady ludzkiej bytności w tym miejscu, z jego duchowym wymiarem.

Wiedźma najpierw przyjrzała się kamykowi dokładnie, po czym wzięła go w lewą dłoń i natychmiast zamknęła oczy.

-To był mężczyzna, opuścił swoich współplemieńców by oddać się boskiej służbie. Mieszkał tutaj samotnie służąc ludziom swoją duchową mądrością. Był w nieustannym dialogu z Wszechświatem, stając się Jego materialną obecnością, dlatego ludzie przychodzili do niego po pomoc.

-Czyli przenieśliśmy się w dość odległe czasy.

-Tak dość odległe, bo sięgamy czasów przedchrześcijańskich.

Oddała kamyk patrząc mi prosto w oczy.

-Wiesz, że nie przypadkiem go znalazłeś? Czuję, że przez cały czas byliśmy prowadzeni byś mógł go odnaleźć.

-Pozostaje mi tylko poczuć, czego Wszechświat ode mnie oczekuje.

-Ty już dawno to wiesz mój magu, zatem tylko utwierdź się w swoim przekonaniu.

Wstała i przytuliła mnie mocno, przy okazji gryząc w ucho z czułością.

-Jesteś cudem.

-Tak i ty cudem jesteś wiedźmo czuła.

Wróciliśmy na przystań tuż przed zamknięciem, a do domu zajechaliśmy przed zmrokiem. Jej Wiedźmowatość natychmiast przejęła władzę nad łazienką, ja zaś włączyłem komputer z intencją odnalezienia jakichkolwiek informacji na temat naszego tajemniczego szamana z wyspy.

Jezioro Oltedalsvatne ma zaiste ciekawą historię, ale nie sądziłem, że działo się tam aż tak wiele. Co prawda nie znalazłem nic na temat naszego szamana, ale dokopałem się do ciekawych informacji z czasów pierwszej fali chrystianizacji Norwegii, kiedy to stawiano krzyże w miejscach pogańskich kultów.

Znalazłem jednak jedną naprawdę ciekawą wzmiankę, w kronikach pewnego angielskiego mnicha, który był kimś w rodzaju wędrownego kaznodziei, i w czasach chrystianizacji przemierzał cały Rogaland głoszą Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie.

Otóż mnich ten, wspomina świętego człowieka mieszkającego w odosobnieniu na wyspie Store Holmen, co w języku norweskim oznacza po prostu Duża Wysepka.

Mnich natomiast nadał temu człowiekowi przydomek „Holy man” czyli „święty człowiek” (jak sądzę nie tylko od nazwy wyspy Holem), i opisuje go jako mężczyznę niespotykanej mądrości i pięknej duchowości.

Czyżbym odnalazł jedną z tych pięknych historii, gdzie chrześcijaństwo spotyka się z pierwotnym odczuwaniem czystej Miłości do ludzi, życia i świata, w którym żyjemy?

-Widzę fiolet w twojej aurze mój magu. Wyglądasz teraz jak by was było dwóch.

Przytuliła mnie od tyłu, otaczając pachnącą mgłą ziołowych mikstur na piękno.

-Jeżeli to ten sam człowiek, to właśnie zrobiłem krok do przodu wiesz?

-Nie wiem, ale czuję i jestem wdzięczna Miłości za światło i mądrość, którą ciebie obdarowała.

Pożegnaliśmy dzień pomarańczowym całowaniem, a świat wirował pięknie wokół małego kamyczka leżącego na biurku, tuż obok wiedźmowego wianka z polnych kwiatów.

Stavanger KaftanBlady 26.04.2020






41 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page