top of page

Wiedźmowa sztuka werbalizacji, czyli, w jakim języku mówią Wiedźmy.

Zaktualizowano: 4 lut 2023


Wysiedliśmy z samochodu zachłystując się świeżością porannego powietrza. Spojrzała z ukosa mrużąc oczy, chwyciła mnie za szelki plecaka przyciągając mocno do siebie tak, że poczułem zapach jej włosów.

-Jesteś cudem.

Wyszeptała mi wprost do ucha.

-A nie cudakiem?

-To też, ale najpierw jesteś cudem.

Znowu spojrzała na mnie z ukosa, ale teraz z tego drugiego ukosa, pozwalając bym zachwycił się jej urokiem.

-Jeśli powiem, że i ty jesteś cudem to, co?

-To powiem, że to plagiat, bo ja powiedziałam to pierwsza, a ty wymyśl sobie coś innego mój Magu. Tylko jak już wymyślisz, to nie mów mi tego. Chcę byś to napisał palcem w strumieniu, do którego idziemy.

Wypowiedziała swoje słowa, pocałowała mnie w policzek, po czym obróciła się i ruszyła ścieżką prowadzącą na szlak.

Łatwo jej powiedzieć „Wymyśl sobie coś innego…” No, ale przecież jestem Magiem słów, uwielbiam bawić się w słowotwórstwo, potrafię poczuć literki i wiem jak dopasować je do siebie. Znajdę słowo dla niej, wiele słów, cały nowy język stworzę dla niej.

-Tak mój Magu, bo literki są jak kochankowie, chcą być blisko siebie, chcą tworzyć ze sobą słowa, pragną być dopasowane i stać się kształtem myśli tego, który je składa. Nie musisz tworzyć nowego języka, wystarczy mi bezkres twojego magowego serca.

-Czytasz mnie znowu?!!

-Nie czytam, po prostu myślisz tak głośno, że nawet skowronek zamilkł z wrażenia. Ha jesteśmy na miejscu, zobacz tam, jakie one śliczne, takie malutkie i jak merdają śmiesznie ogonkami.

Stała dziewczęco uradowana, wskazując palcem łąkę obok strumienia, a właściwie kilkanaście małych jagniątek, pasących się tam ze swoim owczym stadem. Przyszliśmy w to miejsce właśnie dla nich, ale mnie w tej chwili wypełniła fala współodczuwania wiedźmowej ekscytacji.

Drżałem jej radością, topiłem się w jej ukochaniu życia, zwariowałem dla jej serdecznych oczu.

Usiadłem na głazie tuż obok, by objąć, ogarnąć to czucie.

-Jagniątka są prześliczne, ale ja chciałam ci coś pokazać.

Usiadła obok, i chwyciła moją dłoń. Subtelność tego dotknięcia rozlała się w moim sercu ciszą. W pierwszej chwili zdumiałem się, bo przecież kilka sekund wcześniej była szalonym wulkanem miłosnej radości, a teraz przyszła do mnie w łagodnym podmuchu tak głębokiej delikatności.

-Właśnie to chciałam tobie dziś pokazać mój Magu. Jesteśmy wszystkim, kompletni od początki aż po bezczas.

-Ja znam to moja duszko, czułem to wiele razy i za każdym razem…

Łzy popłynęły mi z oczu, a gardło nie pozwalało słowom wybrzmieć.

-Nic nie mów, ja przecież wszystko wiem, od tego jestem Wiedźmą przecież. Ten głaz, na którym siedzimy, tylko pozornie nic nie robi. On jest tutaj w swoim trwaniu od miliardów lat, to jest jego „robienie miłości”, trwanie po prostu, czekanie, bycie, jego misja wobec tego miejsca. Trwa byśmy mogli na nim przysiąść, by jagniątka miały na czym poskakać, byś ty mój Magu, mógł poczuć dwie pozornie różne rzeczywistości. Współistnienie, spotkanie radosnego jagnięcia z odwiecznym głazem. Właśnie teraz czujemy i robimy Miłość wykraczającą poza.

-Poza co?

-Poza wszystko mój Magu.

-Ale przecież Miłość jest wszędzie i we wszystkim.

-Tak ukochany, no i właśnie znalazłeś słowa odpowiednie dla mnie.

Wstałem i podszedłem do strumienia, by to napisać.

„Jesteś Miłością”

Stavanger KaftanBlady 17.04.2020




140 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page