top of page

Niezgoda na zgodę, czyli Wiedźmy przywołanie kolorów (z okruchów transformacji)

Zaktualizowano: 4 lut 2023


Jak przez mgłę usłyszałem czyjeś wołanie. Głos, który dobrze znałem, i wypowiadane słowa przedzierające się przez sieć gęsto utkanego snu. Poczułem, że powinienem coś zrobić, jakkolwiek zareagować na usłyszane słowa, jednak moje ciało nie było posłuszne woli. Utknąłem w fabule sennego wątku, zastanawiając się gdzie są drzwi.

-Magu otwórz oczy, zbudź się kochany.


Moje powieki bardzo powoli uniosły się wpuszczając do oczu pomarańczowe światło wiedźmowego oblicza.


-Co się stało?

-Śniłeś samotność, a przecież ja jestem.


Natychmiast przypomniałem sobie sen, z którego właśnie wyszedłem. Byłem w nim obserwatorem samego siebie, odgrywającego role narzuconą przez reguły śnienia.


-Śniło mi się, jak ktoś przekonuje mnie o tym, że uczucia nie istnieją, a ja powoli zgadzałem się z jego argumentami. Uznałem za słuszne to, że jedyną prawdą jest nieczucie, a ja czując, łamię prawo sennej rzeczywistości. Zrobiło mi się smutno, ale smutek to też uczucie, zatem znowu łamię prawo, dokładając do smutku poczucie winy. To obłędny labirynt, spirala win za posiadanie serca.

-Dlatego wywołałam ciebie z tego snu.


Siedziała obok pochylona wpatrzona we mnie zielenią świetlistych oczu. Zobaczyłem w nich biało srebrną wodę, spadającą na młyńskie koło by je ożywić. Zobaczyłem pola słoneczników zachwycające harmonią mieszanką barw żółci, pomarańczy i zieleni, a wszystko falujące w cieple słońca. Widziałem morze czerwony liści, czekających na podmuch wiatru. Skąpaną w słońcu łąkę pełną maków, stokrotek i rozkołysanych traw. Stare przydrożne drzewo zapraszające gościnnym cieniem, by przyjąć spowolnienie myśli. W końcu zobaczyłem, nie, poczułem jej drobne stopy, przechadzające się po ogrodzie mojego serca, a z każdym jej krokiem rozkwitały nowe kwiaty, rodziły się nowe kolory, tryskały nowe źródła, motyle zrywały się by delikatnością kolorowych skrzydeł zamieszać zapach jej obecności we mnie.


-Wyprowadziłaś mnie z labiryntu, wywiodłaś zapachem, kolorem, dotykiem. Posłałaś słowo uzbrojone w miłosne echo by przebić senną iluzję.

-Tak, a teraz Ty ubierasz mnie w te kolory Magu elokwentny?

-Ty nimi jesteś, tym wszystkim jesteś, po prostu Jesteś wszystkim.


Stavanger KaftanBlady 02.01.2021



35 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page