Mimo wietrznej pogody, wybraliśmy się na krótką wycieczkę do latarni morskiej na klifie półwyspu Tungenes. W miejscu tym, ludzie osiedlali się już od ośmiu tysięcy lat, zatem jest ono przesiąknięte chyba każdym rodzajem emocji, ale wiodącą wśród nich jest tęsknota sięgająca poza horyzont uczuć.
Wyszliśmy na niezbyt wysoki w tym miejscu klif, by poczuć siłę północno zachodniego wiatru. Przed nami rozpościerała się zafalowana i gdzieniegdzie spieniona wiatrem, przestrzeń oceanicznego żywiołu. Nieco dalej dwie skaliste wyspy, podobnie jak Tungenes, zamieszkiwane od tysięcy lat. Wiedźma stanęła tuż za mną, wtulona by chronić się przed porywistym wiatrem.
-Co o tym czujesz Magu?
-Czuję wieloczas. Czuję smutek pożegnań, tęsknotę, ciężar dłużącego się oczekiwania. Czuję też radosny kontur powracającej Miłości, wyłaniającej się z mgły czerwonym światełkiem dziobowej latarni, wśród rytmicznego plaskania dwuszeregu wioseł.
-Tak, a jeszcze co? Czy jest jeszcze coś w twoim czuciu?
-Czuję niecierpliwość wielu serc. Wolę przytulenia tak ciasnego by strzaskać skorupę czasu. I światełko czuję, pomarańczowe takie, niczym płomień setek świec, migocząc oznajmia powrót do domu.
Gdy wypowiadałem te słowa, latarnia Tungenes stojąca kilkadziesiąt metrów od nas, zabłysła swoim światłem, tak jak czyni to od czterystu lat. To światło zabłysło też w moim czuciu, wyostrzając kontury tego, czego nie byłem pewny. I pokazało mi prawdę w świetle poznania.
-A czego nie byłeś pewny Magu?
-No proszę, wiedźmowa subtelność osaczyła mnie i zasypała gradem pytań.
-Oj tam zaraz gradem, kilka ich było zaledwie, a każde łagodne i każde życzliwe.
Odwróciłem się twarzą do niej i objąłem mocno przyciskając do siebie a ona wtuliła się we mnie.
-Wiesz, bo Miłość to bezmiar niedający się zamknąć miarą jednego życia. Miłość trwa wiecznie i świeci w ciemności znacząc ścieżkę by każdy mógł ją odszukać. Kto odnajdzie Miłość, będzie jak Ona, będzie żył wiecznie stając się z Miłością jednym. Jak ci wszyscy żeglarze, którzy wpatrywali się w ciemność w poszukiwaniu lampki na Tungenes, a gdy już ją dostrzegli, to tak jakby wróciło im życie.
Wiedźma odchyliła nieco głowę i spojrzała mi w oczy.
-A ty Magu? Widzisz światełko?
-Ja widzę dwa światełka, każde okrągłe jak twoje policzki, każde ciepłe światłem uśmiechu w twoich oczach. I wiem, że te światełka ukochania nie dają się zamknąć miarą jednego życia.
Chciałem powiedzieć coś jeszcze, ale poczułem ciepło wiedźmowego całowania. Wiatr od morza stał się naszym oddechem, a światło naszej jedni przyćmiło latarnię na Tungenes.
Stavanger KaftanBlady 11.03.2021
Grafika Vladimir Volegov
Pięknie postawione pytanie... "co o tym czujesz?"... bycie w głowie w odpowiedzi na "co o tym myślisz?" odcinało mnie od czucia, od siebie prawdziwej, bo tak było łatwiej...teraz czuję, i chcę czuć bardziej. Wzruszające te Twoje opowieści. uCZUCIOWE. 😊