Przecieka mi dom, kapie z sufitu i sączy się po ścianach. Strugi płyną gdzie tylko spojrzę i mokry jestem cały. Rozbieram się, zdejmuję mokrą koszulę, spodnie i w końcu nagi staję wobec wszechobecnego przeciekania. Krople kapią mi z włosów, spływają po policzkach, ramionach, udach i w kałuży stoję po kostki. Otwieram szafę i wylewa się uwolniony strumień unosząc wszelkie bluzki i koszule. Z kuchni wypływa rzeka bułek i rzodkiewek, nawet pudełka z mąką i solą, płyną obok obijając się o moje nogi. Przeciekam w środku, przeciekam oczami, cieknie mi z serca i słowa płyną mi z ust. Jestem rzeką, od źródła po horyzont. Nurtem jestem, chwytam brzegi i porywam je, rozmywam skałę, spadam z hukiem i wzlatuję lekko w cząsteczkach mokrych załamując światło. Wsiąkam do korzeni dębu, ociekam po brzozowym listku, pijesz mnie pocałunkiem.
Slawomir Podsiadlowski
Grafika - Yaoyao Man Vas As
Comments