top of page

„Przebudzenie” od kuchni, czyli o tym jak mózg się lasuje od stereotypów.

Zaktualizowano: 12 maj 2023

Stavanger KaftanBlady 12.01.2021


Mikstura praktycznej teorii.


W Chrześcijaństwie głoszona jest taka nauka, że zawsze można rozpocząć nowe życie porzucając stare, a dokładniej mówiąc, rodząc się na nowo przez chrzest.

Co wtedy dzieje się ze starym życiem? Przestaje istnieć po prostu. Takie nauki głoszono już wcześniej i nie było to nic nowego.


Niemal to samo mówimy teraz o „przebudzeniu świadomości”, że jest to zerwanie sennego wątku, wyjście z iluzji, oszustwa narzuconego przez system wytworzony w ego, które to ego przywiązane jest do świata materii kajdanami programów wszelkiej maści...


WAŻNE


Prawda "Nowości życia" jest fenomenalna, a nawet ośmielę się powiedzieć, że fundamentalna dla każdego człowieka i to bez względu na jej historyczne zabarwienie, mam na myśli to skąd i za jaką przyczyną do nas trafia.

Ta prawda jest zaiste rewolucyjna. Dlatego by ją zgłębić, warto sięgać do historii, odrzucając uprzedzenia także te religijne, a szczególnie nawiasy stereotypowego myślenia. (Stereotypy to tabletki nasenne, przeciwieństwo przebudzenia. Jeżeli ja jeszcze czegoś nie mogę znieść, to są to właśnie stereotypy.)


Przełamanie stereotypowego postrzegania świata, jest właściwie pierwszym krokiem w procesie „przebudzenia świadomości”.


Jest w tej prawdzie o „Nowości życia” pewna jaskrawa oczywistość, która dla ego tkwiącego w stereotypach i strachu, jest najzwyczajniej nie do przyjęcia. Dlatego często ja sam łapię się na tym, że pozostaje na nią po prostu ślepy. Podczas gdy jest ona kluczem do dogłębnej zmiany postrzegania najpierw samego siebie, innych ludzi i w końcu świata z fizycznymi prawami nim rządzącymi.


KRÓTKO ACZ TREŚCIWIE O ŁAMANIU STEREOTYPÓW na potwierdzenie powyższego


Jak przebiegają mechanizmy łamania stereotypów, można bardzo łatwo zobaczyć przyglądając się historii, a dokładnie pewnym postaciom, które pojawiały się na jej przestrzeni.

Nie chcę za dużo pisać o tym, dlatego przywołam tylko postać Galileusza, włoskiego astronoma, matematyka i fizyka, urodzonego w Pizie w 1564 roku. (Właściwie to przywołuję dwie postaci, Galileusza i Kopernika, gdyż są oni ze sobą powiązani historycznie właśnie)

Otóż Galileusz, który potwierdził i głosił Kopernikańską teorię Heliocentryzmu, będącą notabene NAUKOWĄ PRAWDĄ, wszedł w konflikt z głównym nurtem filozoficznym kościoła katolickiego, mianowicie Tomizmem, będącym chrześcijańską odmianą Arystotelizmu.

Ten właśnie konflikt, jest doskonałym przykładem na to, jak skróty myślowe oparte o stereotypy czy dogmaty, są w stanie w iście głupi sposób uruchomić machinę niesprawiedliwości w walce z naukową prawdą.

Wystarczy, że w skrócie powiem, iż w tym konflikcie Galileusz był stawiany przed sądem inkwizycji, z zarzutami sformułowanymi przez Kardynała Belarmin, przez którego spłonął na stosie Giordano Bruno (ups chyba przywołałem trzecią postać), to kolejna cudowna postać będąca przykładem ówczesnego „przebudzenia”.

W końcu Galileusz został uznany za winnego głoszenia herezji i osadzony w areszcie domowym. Na szczęście uniknął stosu i kontynuował prace naukowe aż do naturalnej śmierci w wieku 77 lat. Kościół Katolicki zrehabilitował Galileusza dopiero w roku 1992, przyznając się do pomyłki. (JP2)


Takich postaci jak Galileusz było znacznie więcej, a wszystkich łączyło jedno, mianowicie otwarta świadomość wykraczająca poza paradygmaty i kanony myślowe, a także DOGMATY.


WRACAM DO WAŻNEGO


No i właśnie wróćmy to meritum, czyli „nowości życia”.


Rozpocząłem ten tekst przywołując do tablicy „Chrześcijaństwo”, które jako takie uważam za potężny fakt w historii ludzkości, przywołujący Miłość, jako najwyższą wartość kształtującą świadomość. To był i nadal jest prawdziwie potężny impuls przebudzenia ludzkości.

Podobnym impulsem przebudzenia były tezy Marcina Lutra twórcy protestantyzmu, czy nasza Polska duma, dokument Konfederacji Warszawskiej z 1573 roku, traktujący o tolerancji religijnej. Nawiasem mówiąc dokument ten, w 2003 roku został wpisany na listę UNESCO Pamięć Świata.


Gdy jednak przyjrzymy się bliżej wszystkim wyznawcom Jezusa Chrystusa, który przecież głosił Miłość, Jedność, Pokój i przebaczenie, gdy spojrzymy na nich wszystkich razem wziętych, dostrzeżemy potężną skazę w ich postawach. To taka bardzo głęboka rysa, która kładzie się cieniem na kościołach Chrześcijańskich. Tę skazę dostrzega wielu hierarchów wszystkich tych kościołów, ale są zwyczajnie bezradni.


Czym jest ta skaza?


To proste, jest ona jaskrawym BRAKIEM JEDNOŚCI Chrześcijan. Niby wyznający te same wartości, niby czytający tę samą Biblię, niby wierzący w tego samego Boga, a jednak bezradni w podstawowej próbie Miłości.

Nie potrafiący podjąć dialogu.


Pomyślcie tylko, że nie ma zgody wśród Chrześcijan, co do daty Święta narodzenia Jezusa Chrystusa. Katolicy i Protestanci twierdzą, że jest to data 24 grudnia, Prawosławny kościół natomiast obchodzi to święto 13 dni później, a wszystko przez to, że w XIII wieku pokłócili się o kalendarz.

Podobnie ma się sprawa z największym świętem Chrześcijan, czyli z Wielkanocą. Tutaj różnica w dacie obchodzenia Wielkanocy jest płynna i może wynieść nawet do tygodnia. Także sama nazwa tego święta jest różna u Katolików, gdzie używa się właśnie słowa Wielkanoc, podczas gdy Protestanci i Prawosławni najczęściej użyją określenia Pascha. Są też poważne rozbieżności dotyczące obecności świętych. W Protestantyzmie każdy członek kościoła jest świętym, nie tak jak u Katolików i Prawosławnych. Już nie będę wytykał różnic w samej liturgii, których jest taka masa, że nie doczytacie do połowy nawet.

Kiedyś Wam opowiem o różnicy między grekokatolicką miotełką do zamiatania grzechów, a katolicką „spowiedzią”, czyli tak zwanym „Sakramentem pokuty”.


Zatem jak już zapewne widzicie, jest to dość wyraźna plama. Czy naprawdę dla Chrześcijan jest coś ważniejszego od Miłości i Jedności? Coś co przeszkadza im w zjednoczeniu się? W świętowanie życia w Miłości i przebaczeniu KAŻDEGO DNIA. Bo każdy dzień jest świętem, a życie świątynią i dzieją się w nim cuda.


No dobrze, ale znowu wracamy do meritum( mam tendencje do dywagacji)


Na początku wspomniałem o pewnej przeszkodzie, stojącej przed każdym, kto chce wejść w nowe życie. Tą przeszkodą jest TOŻSAMOŚĆ będąca wrogiem JEDNOŚCI.

Tą samą przeszkodę mają do pokonania właśnie Kościoły Chrześcijańskie, które nie są w stanie wyzbyć się Tożsamości, czyli właściwie swojej nazwy, by stać się JEDNOŚCIĄ. Żaden nie ustąpi nawet na krok, by nie narazić się na utratę twarzy. Dlatego tak skostniałe są to struktury niestety, wszystko tam dzieje się tak długo (jak w przypadku Galileusza, którego zrehabilitowano po prawie 400 latach).


Podobnie jest ze mną i z Tobą, jesteśmy gotowi z pozycji EGO bronić naszej tożsamości w obawie przed utratą tego życia jakie mamy. A niestety, aby wejść w nowe życie, jest to warunek niezbędny do spełnienia. Stare MUSI odejść, by mogło przyjść NOWE.


I bazując na doświadczeniu płynącym od Kopernika, Galileusza, Giordano Bruno czy innych mających czelność podważyć skostniałe paradygmaty i zaryzykować utratę starego życia na rzecz nowego. Ja też chcę mieć serce i umysł otwarty, na przekór schematom, programom i lękom generowanym przez ego i twory ego podobne.

A jeżeli decyduje się na taki krok, by zrezygnować z tego „ubezpieczenia systemowego” i wybranie drogi „pod prąd”, to co mogę zyskać w „Nowości życia”?


No przecież MIŁOŚĆ, najwyższą formę inteligencji, najwyższą możliwą energię, super moc objawiającą się w cudownie radosnym zakochaniu życia, w wybaczaniu sobie i innym. Może ktoś powie, że jestem wariatem, łażącym po ulicy z uśmiechem od ucha do ucha, cieszącym się z deszczu, zamiast robić pieniądze i karmić ego pozornym poczuciem bezpieczeństwa.


Może znajdzie się jakaś Inkwizycja, która zechce mnie osądzić za brak posłuszeństwa dogmatom, regułom ekonomicznym, czy zasadom polityki wolnorynkowej i możliwe, że postawi mnie przed sądem ośmieszając mnie brakiem tożsamości. Ale ja przecież już teraz nie mam NIC oprócz Miłości a Ona Miłość płynie ze źródła niewyczerpalnego przecież i nikt nie jest mi w stanie jej zabrać, chyba, że sam zechcę z niej zrezygnować.

Ale ja nie zrezygnuję, no, bo ja Ją chce, bardzo Ją chcę….



Stavanger KaftanBlady 12.01.2021



32 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page