Już blisko, jeszcze tylko kilka pulsów serca Jeszcze oprę się o to drzewo co nie bez przyczyny tu żyje Tak troszkę poczuję co pod korą jego płynie A przecież czuję zapach pocałunku? Takie mchem wilgotne całowanie duszy Drzewiej I Wieduszki co tańczy w sercu i źródlaną wodą rosi I tak trwamy wędrując życie On drzewiec, ja Mężczyzna i Ona która Wie
Jeszcze tylko kilka liści szelestów, by ich poszumem Miłość sobie mówić, splatając drzewie ramiona wiecznością skrzypiącą na wietrze. Jak ta podłoga starej chaty, która już czeka, by jednym krokiem do domu wejść. Jeszcze tylko kilka mrugnięć powieką słońca, które wschodzi i zachodzi. I bladego księżyca, który nieustannie za nim podąża, jednym udeżeniem wskazówki zegara.
Tyk, tyk, tyk, tyk...
A wszystko to przecież jest. Czuję, jak w Nas płynie arterią Miłości ujścia szukając, by źródlaną życia fontanną wypłynąć i napoić ramiona spragnione.
Kocham, tak bardzo kocham
Comments