top of page

O tym jak pies został królem Jæren, czyli jak Gunnar najechał Norwegię.

#kaftanblady Stavanger KaftanBlady 16.11.2018

Obiecałem wam arcyciekawy felieton historyczny, i oto nadszedł czas by go wam przedstawić.

Kraina Jæren w dystrykcie Rogaland, to region Norwegii, który jest przesiąknięty historią niemal tak samo jak deszczem. Pisałem wam już o wyspie Karmøy, kolebce Vikingów, ale właściwie całe Jæren jest właśnie takim korzeniem z którego norweskie „Vikingowanie” wyrosło.

Dzisiaj, chcę zabrać was w nieco bardziej odległą podróż w czasie, bo cofniemy się aż do przełomu wieków 8 i 9 a może nawet 7, czyli czasów kiedy nie istniały jeszcze królestwa Norwegii, Szwecji ani Danii. Zapewniam was, że będzie to naprawdę fascynująca historia, która przyniesie wiele wspaniałych i ciekawych informacji szczególnie tym z was, mieszkających w Stavanger i dystrykcie Rogaland.

Ponieważ bardzo ciężko jest dotrzeć do informacji na temat Skandynawii z okresu przedchrześcijańskiego (przed rokiem 1000), historycy najczęściej bazują na dawnych sagach czy kronikach, weryfikując zawarte w nich informacje, z kronikami z innych części ówczesnej Europy. Czasami jednak, można trafić na wyjątkowe rodzynki, takie jak „Gesta Danorum”, dzieło kronikarza - historyka Saxo Grammaticus, żyjącego na terenie Danii w latach 1160 – 1220. „Gesta Danorum” to historia Danii spisana w 16 tomach. Nie martwcie się, dzisiaj sięgniemy tylko po jedną historię z końcówki tomu 7, i jak się za chwilę przekonacie, dość żywotnie będzie ona nas dotyczyć.


Okres przed rokiem 900, to czasy, kiedy cała Skandynawia, podzielona była na małe autonomiczne księstwa, którymi władali lokalni władcy. Saxo Grammaticus, opisuje sytuację Danii z okresu między rokiem 700 a 900, jako bardzo trudną. W wyniku kilku nieudanych wypraw łupieżczych na Pomorze, księstwa ówczesnej Danii, były bardzo osłabione. U Duńczyków pojawia się pomysł, aby zatrudnić najemnych wojowników i przy ich pomocy najechać południowo wschodnie wybrzeże Norwegii. Wiadomo było, że Ragnald, ówczesny władca krainy Jæren, jest już w podeszłym wieku. Ponadto Ragnald cierpiał na jakieś schorzenie nóg, które praktycznie uniemożliwiało mu poruszanie się o własnych siłach, zatem Jæren wydawało się być łatwym łupem. Ponieważ kraj Jæren, to jeden z najbardziej żyznych terenów Norwegii, a jego mieszkańcy zawsze uchodzili za zamożnych, pomysł najazdu na Jæren, wydawał się być doskonałym. I tak Duńczycy zatrudniają szwedzkiego najemnika o imieniu Gunnar, byłego oficera jednego z Szwedzkich władców, i dają mu polecenie zajęcia Południowozachodniego wybrzeża Norwegii.

Gdy Gunnar wraz z swoimi towarzyszami, wylądowali na wybrzeżu Jæren, swoją kampanię prowadzili nadzwyczaj brutalnie. Gunnar z jakichś powodów nienawidził Norwegów, dlatego bardziej od zbierania łupów, radość sprawiało mu mordowanie z marszu wszystkich którzy stawiali im opór, nie biorąc niewolników, siejąc w ten sposób terror i strach w norweskich szeregach.


Ragnald władca Jæren, mimo iż nie wierzył w powodzenie wojny obronnej, nie chciał poddać się bez walki. Widząc że brutalna kampania Gunnara, poważnie osłabiła morale norweskich wojów, w pierwszym rzędzie postanowił zapewnić bezpieczeństwo swojej młodej córce Drotte. Nie do końca wiadomo czy Drotte była naprawdę córką Ragnalda, czy raczej jego bardzo młodą królową. Wątpliwości biorą się z brzmienia imienia Drotte, które w jednym z dialektów staro norweskich, piszę się Drottning co oznacza królową. Także dzisiaj w języku Islandzkim, który jak wiemy jest najbardziej zbliżony do staro norweskiego, szachowa figura „królowa” nazywana jest właśnie Drottning. Jednak któż z nas, nie nazwał kiedyś swojej małej córeczki „moja królewna”? Pozostawmy zatem tę kwestię otwartą. By zapewnić Drotte należyte bezpieczeństwo, Ragland nakazał swoim sługom, wybudowanie kryjówki gdzieś na obrzeżach swojego królestwa. Kryjówka miała być ziemianką, na tyle wygodną by Drotte czuła się w niej dobrze, ale też na tyle dużą, by pomieścić królewskie skarby, wśród których znajdowały się dwa legendarne miecze "Lysing" i "Kviting”. Kunszt i precyzja zdobień na obu mieczach, były „wisienką na torcie” wszystkich opowiadań dotyczących skarbów króla Ragnalda. Nic więc dziwnego, że Gunnar bardzo pragnął tych mieczy, ale nade wszystko pragnął on posiąść piękną Drotte. Kiedy doszło do ostatecznej bitwy, król Ragnald ze względu na problemy z poruszaniem się, stanął do bitwy wspierając się o swoje sługi. Przez to, stał się obiektem szyderstw i drwin ze strony rycerzy Gunnara. Nieporadność Ragnalda sprawiła, że poległ on bardzo szybko z ręki Gunnara, a wojska Ragnalda, rozpierzchły się wśród gromkich drwin ich przeciwników.


Po wygranej bitwie, Szwed Gunnar natychmiast zarządził by odszukano Drotte i ukryte skarby. Nie było to łatwe, albowiem ziemianka Drotte, była zmyślnie zamaskowana. Mimo to, wojownicy Gunnara odnaleźli w końcu kryjówkę posługując się słuchem. Przeszukiwali tereny Jæren zachowując zupełną ciszę, i nasłuchując głosów, które spodziewali się usłyszeć z kryjówki Drotte. Na szczęście, nie udało im się odnaleźć skarbów Ragnara, które ukryte były w bardzo głębokich skrytkach ziemianki.

Gunnar, rozpoczął swoje władanie, ustanawiając nowego króla nad krainą Jæren, którym był jeden z napotkanych psów. Aby jeszcze bardziej upokorzyć pokonanych norwegów, kazał im kłaniać się przed psem i uznać go za swojego króla. Ponieważ władza psiego króla, musiała być jakoś praktycznie sprawowana, Gunnar ustanowił satrapę (namiestnika prowincji) jednego ze swoich generałów, który faktycznie sprawował władzę w imieniu króla psa. By zadowolić swoich mocodawców, Gunnar nałożył nowe podatki na 80 największych farm Jæren. Zrobił to w okrutny sposób, albowiem (co było dotąd niespotykane w kraju gdzie „odpowiedzialność gruntową” płaciło się tylko jesienią) nakazał płacenie danin dwa razy w roku, na jesień i na wiosnę. Duńczykom, najbardziej zależało na owczej wełnie, albowiem wełna norweskich owiec, była tak samo bogata w lanolinę, jak wełna pochodząca z Szkocji i Irlandii (za którą Duńczycy płacili zwykle horrendalne ceny). Odporność tej wełny na wodę, czyniła z niej niezwykle pożądany i cenny towar. Być może zastanawiacie się, gdzie mógł znajdować się „dwór królewski” psiego króla? Legendy wskazują na wyspę nazywaną wówczas „Honduoka” co oznacza „Pies stróżujący”. Honduoka czy Hondvoka, to dawna nazwa leżącej w granicach dzisiejszego Stavanger, wyspy Hundvåg. W starych kronikach historii Stavanger, możemy dowiedzieć się, że Honduoka była miejscem, gdzie stacjonował zarządca wraz z garnizonem stu zbrojnych. Sam Gunnar, wziął sobie Drotte jako nałożnicę i osiedlił się w dawnej rezydencji Ragnalda. Skąd sprawował kontrolę nad spływającymi podatkami, oraz szykował się do ekspansji dalej na wschód.


Wieść o klęsce Ragnalda, i rządach terroru Gunnara, bardzo szybko rozniosła się po Skandynawii. W końcu dotarła do uszu Borgara, który prawdopodobnie w przeszłości podkochiwał się w Drotte. Borgar też był najemnikiem, ale pochodzenia Duńskiego. Niejednokrotnie wsławił się w boju, wspierając swoim orężem duńskich książąt. Nie podobała mu się postawa Gunnara, szczególnie że ten wziął sobie Drotte na nałożnicę. Wyruszył zatem Borgar, na wyprawę do Jæren i tam zdobył siedzibę Gunnara, zabijając go w walce. Drotte nienawidziła Gunnara i bardzo cierpiała dzieląc łoże z oprawcą swojego króla. Z wdzięcznością przyjęła wolność, ofiarowaną jej przez Borgara, a wkrótce została jego żoną.

Ze związku Borgara i Drotte, narodził się Halfdan. Postać o której można napisać kolejny felieton. Dzisiaj wspomnę tylko, że Halfdan uchodził za głupka, i nie miał poszanowania u poddanych. Jednak kiedy dorósł, Drotte podarowała Halfdanowi dwa przepiękne drogocenne miecze Ragnalda "Lysing" i "Kviting”, które wydobyła z ukrycia. Po tym fakcie, na Halfdana spłynęło błogosławieństwo miecza, albowiem jak mówią kroniki, Halfdan po tym fakcie zmienił się zupełnie… Ale o tym być może napiszę wam w innym felietonie, jeżeli jeszcze zechcecie czytać o takich i innych historiach Skandynawskiej niezwykłości.


Dla mnie, odkrywanie pradawnych historii związanych z miejscem w którym dzisiaj przyszło mi żyć, jest niebywale emocjonujące. Nagle zaczynam patrzeć na otaczający mnie świat, oczami ludzi z przeszłości, usiłując postawić się w ich sytuacji. Nagle odkrywam ogrom emocji, leków, pragnień, nadziei, miłości i śmierci, którymi nasiąkała ta kraina na przestrzeni wieków. Odkrywam widoczne ślady, które jak pieczęcie, obecne są na powierzchni ziemi w kurhanach, głazach, ruinach czy Runach na starych Stellach.


No właśnie, a co powiecie na felieton dotyczący runicznego alfabetu, symboliki których magia sprawiała że Vkingowie wyrywali się do boju, wrzeszcząc „widzę Valhall i ojców naszych, zasiadających w chwale u boku Odyna”!?

Tymczasem, naleję sobie nieco cudownej Whiskey, która wraz z kroplą wody, będzie mi smakować doskonale i sprawi że powrócę do zmysłów, by znowu przygotować kolejny felieton, co zapewne nastąpi niebawem.


Poniżej rycina przedstawiająca Saxo Grammaticus

#kaftanblady Stavanger KaftanBlady 16.14.2018





50 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page