top of page

Krok do nagości

Zrobiłem krok do przodu, bosa stopa zapadła się w miękkim, wilgotnym mchu. Zapach lasu wnikał w mój krwiobieg z każdym oddechem. W głowie dźwięczało mi dawne puszczykowe nawoływanie. Ten wyjątkowy głos totemicznego zwierza co zawołał mnie z zaskoczenia gdym wychodził rano do pracy. Tak pamiętam dokładnie ten grudniowy, wczesny poranek lat temu kilka. Szedłem do samochodu gdy usłyszałem Puszczyka. Zatrzymał mnie w pół kroku i otworzył tę część jaźni, do której nie zaglądałem, ba nawet nie wiedziałem, że takie przestrzenie posiadam. Potem już tylko przyglądałem się lawinie zdarzeń, czując zgodę na wszystkie, mimo iż każde z nich zabierało mi jakąś cząstkę wypracowanej przez lata iluzji. Zatem stawałem się nagi i bezbronny? O nie, zdecydowanie nie!! To był cudowny proces integracji ze wszystkim, zatem nagość oznaczała włączenie w prawdę natury z której powstałem, powrót do źródła co mnie stworzyło do bycia wszystkim. To trochę jak nagość kochanków, niezbędna by wejść w siebie w miłosnym akcie przytulonej pieszczoty. Zatem i ja teraz nagi.... zrobiłem krok do przodu a bosa stopa zapadła się w miękkim, wilgotnym mchu. Zapach lasu wnikał w mój krwiobieg z każdym oddechem a ja przestawałem istnieć???

Nieee, przeciwnie!!!

Ja byłem fotonem co w liściu życiem zabłysnął, żółtym światłem Słońca, głosem kruka, zapachem bzu, miodem leśnych pszczół, górskim strumieniem, spojrzeniem sarny, tańcem godowym Żurawia, lotem jaskółki, okiem jastrzębia, siłą niedźwiedzia, Puszczykiem co mnie ongi po imieniu zawołał ... Stałem się sobą i już nie chcę inaczej. Czujesz? Sławek Podsiadłowski

zdjęcie własne


41 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page