Zbliżające się święta chrześciańskie sprawiają, że jak grzyby po deszczu pojawiają się zarzarte dyskusje o wierze. Ciekawym jest to obserwować i kolejny raz przekonywać się o tym, iż najwięcej nienawiści sączą ludzie tak zwani "wierzący".
Tymczasem pozwólcie, że przytoczę kilka faktów z życia "kościołów".
Dwie najpotężniejsze religie Chrześcijańskie -Katolicyzm i Prawosławie, wyznające wiarę w Jezusa Chrystusa, tego który nauczał o Miłości i przebaczaniu, te dwie religie od ponad tysiąca lat (wielka schizma wschodnia) nie potrafią się zgodzić ze sobą. Zepsucie w kościele Katolickim, doprowadziło też do kolejnego podziału ( schizma zachodnia) w wyniku którego powstały kościoły protestanckie. Konflikty te, owocowały wojnami w których "chrześcijanie" mordowali się wzajemnie w imę Tego, który Miłość i przebaczenie głosił czyli Jezusa Chrystusa. Mordowali też innych (konkwista -Ameryka Południowa, liczne krucjaty do "ziemi świętej" itd..) szerząc "wiarę w Jezusa".
Niezgoda co do urodzin Jezusa?
Katolicy i Prawosławni, nie potrafią zgodzić się nawet co do świętowania narodzin Jezusa, obchodząc je w różnym czasie, podobnie Wielkanoc i wiele innych niezgodności jak na przykład celibat.... Można tak dużo i długo pisać o tym fenomenie miłości i przebaczenia w wydaniu tych dwóch kościołów.
Zatem zadam pytanie, co jest ważniejsze: Czy to kiedy narodził się Jezus? Czy może to, czy Jezusowa nauka zamieszkała w sercach ludzi?
Komu wierzyć? Kto ma rację?
Ja czuję, że po rozum dobrze iść do własnego serca. Skromność w wydaniu obu kościołów, aż powala. Bazylika Piotra... Widoczna jest z kosmosu, i już dawno nie jest tą stajenką o której śpiewa się kolędy. setki tysięcy podobnych faktów przytaczać można, ale czy to coś zmieni?? Czarownice będą palone, uczeni będą wyklinani, poganie będą poniżani, tak jak innowiercy, lgbt, lewicowcy, opętani... Zawsze znajdzie się jakiś "wierzący" co w imię swej wiary gotów jest znienawidzić.
Pax między Chrześcijany.
Niech świadectwa przebaczania z Miłości, uświęcają każdy nasz dzień, nie tylko ten w którym Jezus się urodził i nie ważne kiedy to było.
Sławomir Podsiadłowski
