top of page

Drżącą ręką pisałem życzenia na umykających falach.

To był czas pierwszych gorących dni wiosny. Tego dnia poszedłem na wędrówkę w górki okalające Dirdal. Chciałem dotrzeć jak najdalej w górę strumienia Dirdalsåna, zaczynając od jego ujścia do fiordu Frafjord.

Ten brzeg strumienia po którym szedłem był gęsto porośnięty krzewami.

Przedzierając się przez zarośla dotarłem do brodu, który zdawał się być dobry by przejść na drugą stronę.

Tak też uczyniłem. Zdjąłem buty, podwinąłem nogawki i bez trudu przeszedłem przez zimny strumień.

Znalazłem się u podnóża wysokiej góry mając wąski kawałek kamienistego brzegu po mojej prawej stronie. Gdy Słońce ogrzało i osuszyło mi stopy, ruszyłem w dalszą drogę. Przechodząc przez strumień byłem już poza szlakiem mimo to czułem, że idę starą ścieżką dawniej bardzo często wykorzystywaną przez ludzi, zapewne dawnych mieszkańców doliny.

Moja wyobraźnia pokazywała mi stare obrazy tego miejsca i było to jakbym nagle przeniósł się w czasie.

I tak dotarłem do sporej łąki z wyraźnymi śladami starej osady. Zatem nie myliłem się, rzeczywiście znalazłem siedlisko i to przynajmniej kilkusetletnie. Nie jest to niczym niezwykłym w tych okolicach. Odkryłem już wiele takich miejsc zapomnianych przez historię, lecz wciąż pełnych śladów pozostawionych przez ludzi ongi budujących sweje małe raje na ziemi.

Słyszałem echa śmiechu dzieci, nawoływań ich rodziców i szczekanie psa ganiajacego za owcami...


Usiadłem na sporym głazie nad samym strumieniem, zamknąłem oczy i przeniosłem się o dobrych kilkaset lat wstecz. Prawą dłonią muskałem wartko płynący strumień i wskazyjącym palcem pisałem na wodzie życzenia a te.... odpływały w dolinę by rozpłynąć się w czasie.

Lecz były to zapewne te same słowa, te same pragnienia i te same nadzieje, jakie setki lat temu szeptały tu do siebie człowiecze żywoty.


-I stanie się tak, że zakwitnie raj mojego serca tak piękny i wonny jak śmiech dziecka. I jeszcze stanie się tak, że stopy moje rozniosą ten raj do wszędzie i zawsze. I Bogi zamilkną zdumione, widząc jak pięknie kochaniem zakwitło mi spojrzenie. Jak soczysty i słodki owoc wydało moje życie, zostawiając mokry ślad na policzkach żyjących.


Slawomir Podsiadlowski

Zdjęcie własne



8 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page