top of page

Będąc w PRAWDZIE Nie mam ochoty przywdziewać szaty, która zakryje moją istotę

Wydawać by się mogło, że złamałem jakieś pradawne prawo. Zestaw reguł, przykazań, nadanych mi przez.... jakąś religię, moralność, system społeczny, cywilizację?


Wydaje się, że jestem banitą wyplutym przez wszystkich i wszustko.

Nie mieszczę się w jedenastocyfrowym numerku, to mnie NIE DEFINIUJE. Nie mieszczę się też w dziesięciu przykazaniach, one nie są moim PRAWEM. Nie mieszczę się w definicji bóg, honor, ojczyzna, To też mnie NIE OKREŚLA. Nie pasują do mnie łatki ZŁY CZŁOWIEK ani DOBRY CZŁOWIEK.


Zatem co mnie definiuje?


A jeśli powiem, że jestem PRAWDĄ O SOBIE SAMYM. Doskonały na ten moment, właśnie taki, jakim powinienem być w tej chwili, jedynej która prawdziwie istnieje. Jak wędrowiec przez życia, który w UWAŻNOŚCI DOŚWIADCZA.

Żyję najlepiej jak mogę. Kocham Miłością czystą, nie ubraną w garniturek z pierwszej komunii, ani tą z nieświadomych snów czy wyobrażeń o tym jakaż ta Miłość POWINNA BYĆ.

Będąc w PRAWDZIE Nie mam ochoty przywdziewać szaty która zakryje moją istotę. Chcę być czysty w prawdzie o sobie, i widząc tę prawdę chcę BYĆ ŚWIADOMYM SIEBIE.

Wtedy prawdziwie mogę MIŁOWAĆ, tak jak Miłuje mnie ŹRÓDŁO z którego wyszedłem. Łono z którego Wyłoniłem się, mając naturę natury którą jestem. Natura nie udaje. Miłość nie zaprze się samej siebie.


Jak "trawa przychylna każdemu" -Edward Stachura


Miłość Miłowaniem jest i Miłuje ponad prawem, poza systemem wartości i Miłość nie ma ojczyzny, gdyż to Miłość jest WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM.


Slawomir Podsiadlowski Grafika - Pascal Campion



28 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page