top of page

Bycie wszechobecnym (intymność życia bardzo)


A jeśli powiem, że jestem Miłością rozpuszczoną w przestrzeni jak cukier w herbacie, to gdzie mnie będziesz szukać?


Najpotężniejszym doświadczeniem w moim życiu, jest bycie niewidzialnym i wszechobecnym.

Nie mogłem tego nazwać, określić w żaden sposób, gdyż szukałem wytłumaczenia i analogii dla takiego stanu w umyśle, który zwyczajnie tego nie ogarnia.


Wszechobecność, to bycie wszędzie i nigdzie. To jak być zanurzonym w oceanie.

System nauczył nas używania ADRESU, czy określenia miejsca pobytu. Adres, miasto, ulica, numer domu... i w końcu numer telefonu czy pesel.


A jeśli powiem, że mieszkam na Ziemi to nie wystarczy? Jeśli powiem, że przebywam w lesie, to za mało dokładne? Jeśli powiem, że żyję swoje życie w ciele mężczyzny włączony w naturę drzew, mchów, krzewów, chmur, kropli deszczu, ptaków, koni, motyli, pszczół, WSZYSTKIEGO CO ŻYJE I TRWA, to też za mało?


A jeśli powiem, że jestem Miłością rozpuszczoną w przestrzeni jak cukier w herbacie, to gdzie mnie będziesz szukać?


A jeśli powiem, że życie w ciele, jest adresem i miejscem pobytu, to poczujesz to?


No dobrze, powiem prościej.


Jeśli trwasz w przytuleniu Miłości, człowieka kobiety czy mężczyzny, z którym ustanawiacie JEDNO. Zatem jeśli zaplątaliście się w ciasnym przytuleniu, wasze ciała zjedniły się drżące odczuwaniem, wszystkie komórki waszych ciał szaleją w ekstatycznym szczęściu. Oddechy szumią słowa w języku ognia, przerywane ciszą pocałunków... Gdzie znajdujecie się wówczas? Jakiś adres? Jakiś pesel?... Jakiś kosmos?


A jeśli powiem..... hm... ale czy chcesz więcej o tym? czy może już czujesz...


Slawomir Podsiadlowski Grafika Miho Hirano



21 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page