top of page

Amulet runiczny Vegvisir. Przewodnik po wieloprzestrzeni. Gdzie mieszka dusza? Część 2

Zaktualizowano: 25 maj 2022

Mam nadzieję że udało się wam przebrnąć przez tę arcytrudną pierwszą część, tego długiego felietonu. Zależało mi na tym, żebyśmy sobie przypomnieli w jaki sposób i gdzie narodziło się Chrześcijaństwo, i jak rozlało się po Europe.


Dzisiaj zajmiemy się już tym na co czekacie, czyli zaczniemy przyglądać się runom i runicznym amuletom. Zanim jednak przejdę do sedna, zwrócę wam uwagę na jedną bardzo ważną rzecz, która będzie kluczowa dla naszych rozważań. Otóż Chrystianizacja Europy przebiegała dość sprawnie ale tylko na poziomie elit. O tym czy jakieś królestwo jest Chrześcijańskie, stanowił fakt przyjęcia Chrztu przez króla i jego dwór. Jednak to był dopiero początek bardzo trudnego procesu „wprowadzania Chrześcijaństwa”, który generalnie polegał na wydaniu odpowiednich dekretów, oficjalnie zmieniających obowiązującą formę kultu. Co to oznaczało? Ni mniej ni więcej to, że przez bardzo długi czas (niekiedy aż do dzisiaj), ludzie pozostawali wierni swoim starym obyczajom i tradycjom. Zatem gdzieś na obrzeżu wioski, tam w starej chacie, nadal żyła „kobieta zielarka” którą wszyscy znali i szanowali i która doskonale znała się na roślinach, ziołach, na ważeniu z nich naparów, oraz wytwarzaniu mieszanek na wszelakie dolegliwości. Nadal większym szacunkiem darzono lokalnego szamana i babkę zielarkę, czy Druidów ze świętego gaju, niż posłanego im Chrześcijańskiego księdza, który nie dość, że był obcy, to jeszcze poprzestawiał ich świątynię według nowych zasad. Mało tego, ten Ksiądz odprawiał nabożeństwa w obcym języku! (kościelne nabożeństwa, aż do 20 wieku sprawowane były po łacinie). Żeby sobie z tym poradzić, Chrześcijańscy kaznodzieje zamiast głosić „Kerygmat” czyli Dobrą Nowinę o Miłości Boga do człowieka, zaczynają wytykać ludziom że są źli i grzeszni. Zaczyna się era „kazań” czyli zwracania ludziom uwagi na to że „robią źle, żyją źle i grzeszą”. Jeżeli mówią o grzechach, to też mówią o karze za grzechy, czyli pojawia się nauka o „piekle” i „niebie”, karze i nagrodzie. Niebo jest miejscem dobrym, w którym mieszka bóg i do którego nas zaprasza, natomiast piekło, to miejsce zamieszkania diabła i jego złych duchów. Tworzy się podział na to co ziemskie, i to co niebiańskie. Tym samym wszelkie siły, moce, energie związane z Ziemią, zostają ogłoszone „magią”, złą mocą nie pochodzącą z nieba. Bardzo szybko „kobieta zielarka” staje się „czarownicą” zaprzysiężoną szatanowi, królowi ziemskich mocy. Szamani, zostają okrzyknięci kapłanami diabła, a ich rytuały stały się „czarną magią”. Ponieważ Pismo Święte wyraźnie piętnuje „magię” w ogóle, nauka Kościoła chętnie przypisuje dawne tradycje i wierzenia, do pochodzącej od szatana czarnej magii.

Taki sam los spotkał pismo runiczne i wszystko co z nim związane, a zatem wszelkiego rodzaju talizmany i amulety runiczne. Najstarsze znane ślady pisma runicznego, pochodzą z mniej więcej lat 200tnych naszej ery. Wiadomo na pewno, że runy znane były znaczenie wcześniej i używano ich nie tylko do celów rytualnych, magicznych czy pogrzebowych (inskrypcje na grobowych stelach), były one używane także w życiu codziennym, do spisywania dokumentów transakcji handlowych, umów, notatek czy kalendarzy (Skandis). Runy, najczęściej ryto lub wypalano na drewnianych płytkach, materiale na tyle nietrwałym, że niewiele ich przetrwało do naszych czasów. Natomiast można je zobaczyć na starodawnych rycinach, które przedstawiają ludzi posługujących się „Skandis” staro skandynawskimi kalendarzami. Były to długie drewniane liniały, na których umieszczono znaki runiczne i kreski oznaczające dni, miesiące i lata. Najwięcej takich kalendarzy, odkryto na terenie Szwecji, ale kilka „Skandis” znaleziono na terenie południowej Norwegii a także w Danii. Nie będę na razie pisał więcej o samych runach, natomiast zwrócę uwagę na jeszcze jedną bardzo istotną, a może nawet kluczową dla nas cechę znaków runicznych. Otóż runa oprócz przedstawienia jakiejś zgłoski, miała też znaczenie symboliczne. Każda z run „futhark” (nazwa zestawu znaków runicznych, pochodząca od pierwszych 6 run: Fehu, Uruz, THurisaz, Ansuz, Raido, Kenaz czy Kaun), kolejno symbolizuje stworzenie świata i tego co go wypełnia. Przykładem tego może być „Yggdrasil”, czyli „Drzewo Straszliwego” inaczej Odyna, albowiem jednym z imion Odyna było „Straszliwy” . Drzewo „Yggdrasil”, wyrasta z trzech korzeni, a każdy z tych korzeni przenika jeden ze światów, Asgard, Midgard i Helheim. Jak już pisałem, nie mam odwagi zagłębić się w zawiłości run, ale przy okazji talizmanów, dotkniemy nieco tego tematu.


Jeden z mitów mówi, że runy Futarku, były runami tworzenia, które kolejno pojawiały się na gałęziach pierwotnego drzewa, przynosząc ze sobą nową wartość i dopełnienie wartości poprzedniej. Najpierw pojawiła się Fehu, przynosząc energię życia, przebudzając drzewo i powodując że zaczynają w nim płynąć życiodajne soki. Kiedy już drzewo odzyskało witalność, przyszedł czas na Uruz, jej zadaniem było umocnienie i zagłębienie się tego co przyniosła Fehu. Kiedy to się dokonało, drzewo było już gotowe na przyjęcie THurisaz, czyli próby wytrwałości, badania czy rzeczywistość drzewa jest wystarczająco mocna by trwać w porywistym wietrze niepokoju… potem przychodzą kolejne runy, uzupełniając i wzbogacając dzieło tworzenia rzeczywistości… itd.


Z symboli runicznych, tworzono też amulety i talizmany. Dwa najpotężniejsze talizmany ludów nordyckich, to „Vegvisir” oraz „Aegishjalmur”. Dzisiaj zajmiemy się pierwszym z nich czyli „Vegvisir”.


Symbol ten, jest zaiste bardzo silny i miał ogromne znaczenie energetyczne. Tłumaczenie nazwy „Vegvisir” zdaje się być proste, „pokazujący drogę” inaczej „przewodnik”. Uważa się, że powstał on na Islandii i był rodzajem kompasu. O symbolu tym, możemy przeczytać w 19wiecznym Islandzkim manuskrypcie Hulda: “ten kto posiada Vegvisir, nie zgubi się pomimo burzy ani złej pogody, nawet jeżeli droga nie jest mu znana”. Islandzka „Galdrabok”, 16 wieczna księga, w której trzech skrybów islandzkich i jeden Duńczyk, zapisało zarówno w piśmie runicznym jak i alfabecie łacińskim, 47 zaklęć, także zawiera informację o Vegvisir. W tej samej księdze, znajdują się przepisy na jak stosować zioła, instrukcje jak używać magicznych przedmiotów, oraz kilka inwokacji skierowanych do bogów Nordyckich i co ciekawe, są tam też dwie inwokacje chrześcijańskie.

Jednak „Vegvisir” to znacznie więcej niż kompas. Vegvisir, nie tylko miał być przewodnikiem, miał on też przynieść błogosławieństwo i ochronę, oraz zapewnić pomyślność w dążeniach. Legendy mówią, że Vikingowie, rzeźbili ten znak na dziobie swoich okrętów, wierząc że przy jego pomocy zawsze szczęśliwie osiągną cel, tak samo szczęśliwie odnajdą drogę do domu, jednak to czy tak czynili, nie zostało w żaden sposób udowodnione.


Vegvisir miał także znaczenie głębsze, na poziomie duchowym. Badacze symboli runicznych, zwracają uwagę na jego konstrukcję graficzną. Każde z ramion symbolu Vegvisir, ma zadanie wychwytywanie różnych energii wszechświata, które płyną wzdłuż linii kondensując się po drodze, po czym wzmocnione kierują się do punktu centralnego talizmanu, dając jego właścicielowi skondensowaną wibrację otaczającej go rzeczywistości. To ma pomagać w rozeznaniu nie tylko kierunku, ale także w omijaniu energii nieprzychylnych, złych, znajdujących się na drodze. Ta właściwość, używana była przez szamanów w ich wędrówkach duchowych. Vegvisir pomagał im rozróżniać kierunki, unikać przeszkód oraz pozyskiwać wiedzę której w swoich wędrówkach poszukiwali. Zatem właściwości Vegvisir, pozwalają na odnalezienie poszukiwanej energii, która w danym momencie jest niezbędna szukającemu. W gęstwinie emocji, amulet może pomóc w odszukaniu właściwego kierunku do pokoju. Może pomóc w utrzymaniu równowagi, kiedy nadchodzi czas zawirowań. Może ustrzec przez przeszkodami. Vegvisir, jest silnie związany z rzeczywistością i wchodzi z nią w interakcje, zatem pozwala powrócić do rzeczywistości z największych duchowych czy emocjonalnych burz.


Jeżeli teraz zastanowimy się, kto albo co kieruje naszymi zmysłami? Myśleliście kiedyś o tym? Nasze zmysły są tym co pozwala nam pozostawać w kontakcie z rzeczywistością. Zatem jeżeli czujesz ładny zapach, cieszysz się nim i nie masz potrzeby odwracać się od niego, ale gdy poczujesz odrzucający odór, instynktownie odwracasz głowę. Podobnie zmysł wzroku, patrząc na coś pięknego czujesz się zadowolony i chcesz nacieszyć się tym co widzisz, ale gdy twój wzrok padnie na coś odrażającego, instynktowe odwracasz wzrok. Podobnie zmysł dotyku, Kochankowie obdarowują się nawzajem pieszczotami, które sprawiają im radość, ale gdy dotyk jest brutalny, uciekają od siebie. I Tak z każdym zmysłem. Nasza zmysłowość działa podobnie jak Vegvisir. Pobiera bodźce z otoczenia i pomaga nam odpowiednio reagować. Czy to jest czarna magia? To jest nasza cudowna ludzka natura, w którą zostaliśmy wyposażeni by cieszyć się życiem i unikać zła. Bo nasza dusza, istota mieszkająca w nas, pragnie miłości, szczęścia, dobra i pokoju i przekazuje to nam poprzez instykty. To właśnie jest moja prywatna definicja Vegvisir, tak to czuję i uważam że nie jest to w żaden sposób sprzeczne z nauką Chrześcijaństwa.

W następnym odcinku, zajmiemy się nie mniej potężnym symbolem jakim jest „Aegishjalmur” czyli "Tarcza Algozowa".


W zdjęciach poniżej: symbol Vegvisir, Skandis artefakt i rycina, oraz kamień runiczny.





1241 wyświetleń2 komentarze

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page