Przyszło mi do głowy teraz, że istnieją takie…. czynniki, których nie da się określić słowami, a które mają moc przenoszenia w czasie i przestrzeni.
Ja mam takich sporo, ale jednym z nich jest zapach świeżego chleba. Nie da się opisać słowami jak pachnie świeży chleb (w ogóle nie da się opisać zapachów), ale wystarczy powiedzieć „zapach świeżego chleba” i natychmiast w naszych umysłach generuje się wspomnienie tego zapachu. Jest ono tak dokładne, że aż niemal czujemy ten zapach. Dla mnie to wspomnienie wiąże się z moim Ojcem. Gdy miałem kilka lat, mój Ojciec był piekarzem w malutkiej piekarni, i gdy wracał do domu z nocnej zmiany, cały dom pachniał świeżym chlebem.
Wspomnienia takie jak to, można określić „uobecnieniem”, przywołaniem tego, co jest esencją tamtej chwili. Chciałbym przywołać coś dla Was, wspomnienie, takie, co skrzydła przyprawia, wyrywa z pułapki myśli, w których kręcimy się jak pies wokół ogona. Pułapki trosk o jutrzejszy dzień, ciągłego zastanawiania się jak poradzić sobie z codziennością, jak dotrwać do chwili spokoju. Znacie to prawda? I właśnie zaświtała mi taka myśl, że jest coś dużo bardziej potężnego niż wspomnienie. Tym czymś, jest świadomość, że jestem człowiekiem, mogę upiec sobie chleb, albo drożdżówkę, albo mogę iść na wieczorny spacer, albo zaparzyć sobie aromatyczną kawę w pięknej filiżance, albo wziąć kredki czy ołówek i narysować ładny obrazek, albo zatroszczyć się o kwiaty, pobiegać, naprawić rower, naoliwić drzwi do łazienki, przeczytać książkę… Mogę też wymyślić bajkę dla dzieci, napisać opowiadanie, napisać Wam co czuję i być w tym szczery. Mogę być SZCZERY !!! I nie bać się, nie mieć strachu przed otwarciem serca.
Comentários