Z pamiętnika bezbożnika
..Wskazówka kompasu ani drgnęła. Znalazłem się w gęstej ciszy, pośród skał porośniętych mchem jak zielona broda starca. Przed sobą poczułem bezdenną głębię, lecz nie fizyczną. Serce przejęło rolę kompasu i już wiedziałem, że pustka jest tutaj dla mnie, to jej szukałem.
I tak, pośród samotnych skał, gdzie nie istnieją kierunki, złożyłem strach. Wpadł wessany przez otchłań iskrząc pełnią swej mocy.
I mógłbym przysiąc, że usłyszałem wołanie, może śpiew bardziej.
-Czy to już? - pomyślałem głośno wypowiadając myśl. Tym samym stała się ona myśl jawna.
-To początek. - Usłyszałem odpowiedź z serca, tak realną jak moje słowa.
Zatem nie istnieje Miłość poza mną, gdyż ja Miłością jestem. Kocham i kochany jestem, gdyż boskość mam w naturze.
Och... Nie jestem i Jestem jednocześnie.
Slawomir Podsiadlowski
zdjecie wlasne
