Patrząc w oczy Wiedźmy, sięgnąłem po kielich wypełniony winną purpurą i zbliżyłem go do ust. Wziąłem głębszy wdech po czym odczekalem chwilę...... Jeszcze zanim upiłem łyk, wyśmienity smak półwytrawnego, gronowego wina rozlał się w mojej świadomości, a po chwili poczułem to samo na języku. Raczyłem się uwięzionym w ustach aromatem i wreszcie wypuściłem powietrze przez nos, by znów poczuć tę półwytrawność. Aksamitne ciepło spływało wolno do wnętrza mojego ciała, trafiając w najgłębsze jego zakamarki. Gdy wziąłem drugi łyk, poczułem szept wiedźmy
-Chcę z tobą poczuć to, o czym tak głośno czujesz.
Szum tego szeptu wraz z winem, stworzył w moim sercu wyjątkową mieszankę. Otoczyła mnie lekka mgła gęstego życia, rozświetlona zielenią jej oczu. Podszedłem do fotela na którym siedziała, uklęknąłem przed nią a nasze usta zbliżyły się do siebie na atomową odległość. Aury stopiły się nam w jedno i stało się perłowo-zielone całowanie, tak pierwsze jak poranek, tak lotne jak piórko sowy, tak słodkie jak czereśnia, tak pradawne jak nasze pierwsze życie.
Slawomir Podsiadlowski Grafika Anita Inverarity

Comments