Od kilku godzin siedziałem w swojej pracowni usiłując uruchomić elektroniczny moduł sterownika. Na ekranie przyrządów pomiarowych wyświetlały się kolorowe sinusoidy, a zapach kalafonii mojego lutowania już chyba wydostał się do salonu, gdyż właśnie usłyszałem śpiewny głos zaciekawionej Wiedźmy.
- Wielki elektroniku, czy ty jeszcze tam przebywasz? Czy może już zniknąłeś pochłonięty swoją zero jedynkową transformacją rzeczywistości?
Zdążyłem się już przyzwyczaić do tego iż głos Wiedźmy pojawia się zawsze gdy przekraczam granice rozsądku. Spojrzałem na zegarek i uświadomiłem sobie upływ czasu, który przecież nie istnieje.
W tym momencie uchyliły się drzwi pracowni, a panujący w niej półmrok mglisty od oparów kalafonii, przeszyła świetlistość jej wiedźmowej kobiecości.
- O jakie śliczne wężyki. Czy jest to sinusoidalny przebieg sygnałów, które tworzysz w swoim urządzeniu?
- Owszem moja droga, jak zawsze twoje spostrzeżenia są słuszne. To co widzisz na wyświetlaczu oscyloskopu, to graficzne przedstawienie wibracji pochodzących z kwarcowego generatora.
-Hm.. podoba mi się to, że użyłeś kwarcu. Kwarc ma piękne wibracje. No dobrze, to generuj sobie dalej mój Magu, ja tymczasem wygeneruję inny rodzaj wibracji.
Wyszła pozostawiając mnie w wolności wyboru, a ja znów uświadomiłem sobie bezcenność jej obecności.
Zakończyłem swoją pracę i w tym momencie otoczyły mnie doskonale wybrzmiewające dźwięki, czyste i piękne, zwiastujące nadchodzącą falę wzruszeń.
Wyszedłem z pracowni i ujrzałem kompozycję piękna jakie tylko Miłość tworzyć potrafi.
W salonie, na stosie z poduszek siedziała Ona przytulająca gitarę. Jej wiedźmowe palce miękko trącały gitarowe struny, a te poddawały się jej woli wypełniając otoczenie harmonią wiedźmowej muzyki. Nie przestając grać spojrzała na mnie, jej usta otworzyły się i zaśpiewała miłość.
„Pójdźmy ukochany
Cicho całujmy ziemię naszymi stopami
Księżycowe światło rozjaśni ciszę twych myśli
Zamknij oczy
La Luna
Jakie są dźwięki twojej serdecznej pieśni?
Wsłuchaj się w nie
Zatańcz je dziko ukochany
Wyśpiewaj jej dźwięki
Niech wybrzmią echem, echem… „
Tekst ten, dedykuję mojemu przyjacielowi od 49 lat, któremu dusza podobnie gra.
Stavanger KaftanBlady 17.12.2019


Comments