Poczułem wieczorne znużenie i odruchowo zerknąłem na zegarek. Odłożyłem książkę, dopiłem herbatę i uznałem, że godzina 22:19 to zdecydowanie dobry czas by udać się pod prysznic i iść spać. Wstałem z fotela, skierowałem kroki do łazienki i wtedy Wiedźma zastąpiła mi drogę.
-Chcę, żebyś mnie pocałował.
Jej zadziornie uśmiechnięte oczy zapowiadały, iż ta zachcianka nie powinna być zbagatelizowana. Próbowałem jeszcze wsłuchać się w jej myśli, ale z jej woli, panowała tam miękka cisza. Pocałowałem ją zatem w czoło, policzek i już miałem całować jej usta…
-Ale nie tutaj Magu.
-A gdzież byś chciała być całowana?
-Chcę, byś zabrał mnie nad morze i tam całował.
Znowu zerknąłem na zegarek. Była dokładnie 22:22 i zrozumiałem, że dzieje się nieuniknione.
-Zatem chodźmy, niech stanie się to, co stać się chce.
Uśmiechnięta poszła się ubierać.
Po kilkunastu minutach jazdy, zaparkowałem samochód na pustym o tej porze parkingu i trzymając się za ręce ruszyliśmy ścieżką prowadzącą wzdłuż szczytu nadmorskiego klifu. Żwir na ścieżce chrzęścił pod moimi stopami, ale tyko pod moimi. Wiedźma stąpała bezszelestnie, jakby płynęła unosząc się w przestrzeni. Mimo późnej jesieni, powietrze było wilgotno ciepłe, a niebo gęsto usiane gwiazdami zalewało nas srebrzystym światłem.
Poczułem mocniejszy uścisk wiedźmowej dłoni i spojrzałem na nią. Zatrzymaliśmy się w miejscu, z którego można było obserwować i słyszeć fale wylewające się na skalistą półkę leżącą kilka metrów poniżej. Na nasze głowy spadał gwiezdny deszcz, wypełniała nas świeżość oceanicznego oddechu, a splecione dłonie pieczętowały naszą tu obecność.
Czułem, że nastał mistyczny moment, w którym wszystkie Wszechświaty spotkały się ze sobą tworząc Makrokosmiczny synchron naszych współbijących serc.
Przytuliłem ją najmocniej jak mogłem, a nasze usta spotkały się w pocałunku, w który Wiedźma przelała całą swoją namiętność. Zachłanność tego całowania, wykraczała poza „horyzont zdarzeń”, pochłaniając wszelką materię i niematerię. Nasycaliśmy się poznaniem tego, co spływało do nas przyciągane grawitacją całowania.
-Myśl do mnie Magu. Myśl do mnie Miłość tak gęstą jak to całowanie. Myśl do mnie bezgranicznie, myśl do mnie muzyką, myśl w dotyku i myśl we śnie. Niech Twoje myśli przychodzą do moich i niech kochamy się w nich wiecznie, tak jak wieczne są nasze istnienia.
Stavanger KaftanBlady 08.12.2020
Cudowna z was para laczaca w subtelny, eteryczny sposob dwie sfery bedac jednoczesnie caloscia. To zlapane w slowa od ktorych mozna dostac zawrotu glowy. Swietne.