W salonie pociemniało. Zaciekawiony tym zjawiskiem zerknąłem przez okno i ujrzałem nadchodzące od zachodu skłębione czarne chmury. Wiedźma wyszła z pracowni by też zobaczyć przyczynę tego nagłego półmroku.
- Magu zaparz proszę dużo herbaty malinowej w dzbanku i dodaj do niej kilka goździków i skórkę pomarańczy.
Mówiła to nie odrywając wzroku od przybliżającego się majestatu grafitowych chmur. Na chwilę zniknęła w sypialni, a gdy wyszła, odziana była w budyniową sukienkę w motyle.
Zmysłowo piękna z woalką tajemnicy na twarzy, całkiem bosa wyszła na taras i stanęła na samym środku patrząc w niebo.
Woda zaczynała się gotować, wsypałem do dzbanka garść suszu herbaty malinowej, wrzuciłem siedem goździków, suszoną skórkę pomarańczy, i zalałem wszystko wrzątkiem. Dwie filiżanki i dzbanek postawiłem na stole i zerknąłem za okno.
Lunął potężny deszcz, a Wiedźma stała w nim niewzruszona unosząc głowę i szepcząc coś do spadających kropel. Z jej mokrych włosów spływały strużki wody, kompletnie przemoczona sukienka przylgnęła do jej ciała podkreślając piękno kobiecej natury. Trwała tak Ona w swoim majestacie bosymi stopami w kałuży po kostki.
Nie mogłem oderwać od niej wzroku, odczuwałem i ja każdą kroplę spadającą na jej twarz i byłem z nią we wspólności czucia. Wtedy poczułem Jej szepczącą myśl do mnie.
- Chodź tu do mnie boso Magu kroplowy i przytul mnie mocno i ogrzej swoją męskością. Zrób to teraz, daj mi siłę twoich ramion, przyjdź do mnie w bezliku kropel, chcę poczuć ciepło twojego oddechu na policzkach i zachłanność całowania na ustach.
Staliśmy zjednieni deszczem a moje ramiona oplatały wiedźmową kobiecość siłą tak czystą jak pradawne źródła. Wrastaliśmy w Ziemię sięgając głębiej niż sama głębia sięga, przekraczaliśmy granice materii tworząc nową Naszą przestrzeń wypełnioną Miłowaniem po brzegi. Byliśmy w tym czując, że czeka na nas malinowa herbata z goździkiem i skórką pomarańczy.
Stavanger KaftanBlady 29.05.2021
Comentários