Tego dnia odwiedziłem sklep z częściami rowerowymi, by kupić nowy łańcuch, klocki hamulcowe i nowe rowerowe lampy. Wiedźma skarżyła się na słabe działanie jej ulubionego środka przemieszczania się, a moje żarty na temat miotły zbywała wzruszeniem ramionami.
Na szczęście udało mi się kupić niezbędne części, więc zadowolony wróciłem do domu, z zamiarem natychmiastowego zabrania się za naprawę bicykla.
Otworzyłem drzwi i wprowadziłem rower do pracowni, czując na sobie szczególne skupienie wiedźmowej uwagi.
-Czyżby mój Mag zmierzał w jedynie słusznym kierunku naprawy mojego roweru?
-Owszem moja droga, taką właśnie dziś intencję powziąłem i nie zamierzam zejść z obranej ścieżki aż osiągnę pełny sukces, o czym nie omieszkam ciebie powiadomić.
Uśmiechnęła się i wróciła do zaplatania makramowych łapaczy snów.
Mimo iż dość szybko udało mi się uporać z wymianą wszystkich elementów, to za oknem panowała już prawie noc. Wyprowadziłem rower przed dom i zawołałem Wiedźmę by raczyła odbyć pierwszą jazdę. Czekając na jej powrót poddałem się hipnotycznej magii rozgwieżdżonego nieba, które dosłownie wessało mnie swoim bezkresem. Dźwięk rowerowego dzwonka wyrwał mnie z głębokiej zadumy.
Otworzyłem oczy i ujrzałem rozradowane oblicze Wiedźmy, jej dwoje roziskrzonych radością oczu i potargane wiatrem włosy. Oparła rower o ścianę i ruszyła w moim kierunku.
Wiedźma zbliżała się, a ja patrząc na nią czułem, że oto właśnie przychodzi do mnie niebo, to rozgwieżdżone to, do którego niemal modliłem się chwilę temu. W tej sekundzie umysł mój eksplodował miliardem myśli a każda zrodzona z Miłości.
Poczułem jak obejmuje mnie ramionami, wtula się we mnie i całuje w prawy policzek.
-Jesteś kochany mój zdolny Magu.
Pachniała wiatrem, jej serce biło mocno i szybko, a w mojej głowie myśli układały się w słowa.
-Tak mało wiem o gwiazdach ukochana, potrafię nazwać ledwie kilka konstelacji, a jednak są mi drogie, tak bardzo drogie. I teraz poczułem, że ty jesteś jak one, jak te gwiazdy. Przychodzisz do mnie gwiazdowym światłem, taka piękna, taka tajemniczo odległa, że próżno wyciągać rękę, i zarazem tak bliska, że czuję jak tańczysz w moim sercu. Nie chcę tracić cię z oczu i wiem, że nie zdołam ogarnąć cię wzrokiem. Twoje nieogarnione piękno jest jednocześnie tajemnicą i ścieżką do jej poznania. Czując zapach twoich włosów wiem jak pachną gwiazdy, czując dotyk twoich warg, wiem, że całujesz mnie niebiańską czułością, a trzymając ciebie w ramionach jestem pewny, że ogarniam wszechświat kochaniem nieznającym granic. Jesteś naturą piękna, istotą poznania, zmysłowym deszczem spadających gwiazd, wibracją w ekstazie zjednoczenia i ciepłym spokojem sennego oddechu.
Poczułem łaskoczącą wilgoć na policzku. Wiedźma nie wypuszczała mnie ze swojego objęcia, posyłając mi świadomość myśli dla których jeszcze nikt nie znalazł słów, myśli tak kochanych jak samo źródło.
Stavanger KaftanBlady 20.01.2021
Comments