Gdy wszedłem do sypialni, Wiedźma właśnie pochylała się nad doniczką stojącą na podłodze przy oknie i oglądała liście rosnącej w niej rośliny. Skupiona, uważnie obracała listki przyglądając się im i muskając palcami lewej dłoni.
-Wiesz Magu.. zieleń liści jest zawsze ciemniejsza na ich wierzchniej stronie i roślina zwraca się tą właśnie stroną do światła. Spójrz, widzisz? Zobacz, ta roślina odwraca liście od okna kierując je do środka sypialni. Listki ma piękne, zdrowe a jednak odwraca je od okna.
-Tak widzę Kochana.
Podszedłem bliżej i przykucnąłem obok niej.
-Mój logiczny tok rozumowania podpowiada jakąś anomalię u tej roślinki, ale moje serce daje mi piękną odpowiedź.
-Tak?
Spojrzała na mnie jasnością zielonych oczu.
-To mi powiedz, bo ja myślę by przestawić doniczkę do drugiego okna.
Objąłem Wiedźmę i wtuliłem się w nią miękko całując w szyję. Czułem ciepły zapach jej skóry, włosów i zielonej serdeczności wiedźmowego odczuwania. Całowałem ją szeptem, całowałem skroploną gęstością chwili, całowałem bezkresem, aż stało się nasze światło tak piękne jak blask jutrzenki, jak tęcza na deszczowym niebie, jak poludniowe migotanie oceanicznych fal, tak piękne jak pięknym może być blask Naszego ukochania życia.
-Nie znam piękniejszgo, bardziej żywego światła od tego, którym jesteśmy. Zatem roślinka w swojej roślinkowej mądrości, wybrała Nas.
Slawomir Podsiadlowski
Grafika Pascal Campion
留言