Przewaliłam wszystkie zakamarki wielkiej szafy, w poszukiwaniu wspomnienia sprzed lat. Byłam pewna, że gdzieś tam musi być no i był. Ustawiłam deskę do prasowania i ułożyłam na niej właśnie wyciągnięty z szafy obrus. Żelazko się nagrzewało, a w wyobraźni już widziałam wyprasowany obrus na stole, a na nim świecznik z pomarańczowego szkła. Ciekawe czemu wtedy właśnie ustawiłam ten pomarańczowy świecznik, przecież żółty też by pasował.
Obrus prezentował się cudownie, właśnie tak jak go sobie wyobraziłam, była to zaiste smaczna kompozycja kolorów. Fioletowe astry w wazoniku i pomarańczowy świecznik na obrusie w słomkowym kolorze. Spojrzałam na zegarek i poszłam do kuchni, kopytka już powinny być dobre.
Wszechobecny zapach pieczarkowego sosu sprawił, że jeszcze głębiej wniknęłam w wspomnienie tamtej chwili.
Ustawiłam na stole półmisek z parującymi kopytkami, strząsnęłam na nie trochę masła z łyżki, a ono wytapiało się zalewając kopytkową pryzmę żółtym kolorem. Usiadłam przy stole, wpatrzona w falujące wstążki pary unoszącej się znad półmisków, wyglądały jak płynąca muzyka. Zamknęłam oczy i w duszy usłyszałam melodię, delikatne dźwięki harfy niczym krople rosy, spływające po strunach rozpiętej w lesie pajęczyny. Minęła krótka chwila, a kolorowa spódnica mojej duszy kręciła się falując w zgodzie z płynącą muzyką.
Jego zapach i pocałunek, sprawił że zatrzymałam się w tańcu. Spódnica jeszcze dopełniała ostatni obrót, gdy ja już poddałam się uściskowi jego ramion. Szeptał do mnie, a jego słowa lądowały wprost w moim serdecznym pamiętniku, na stronach sprzed lat.
Stavanger KaftanBlady 23.08.2019 http://Kaftanblady.com
Comments