Wędrowałem czując wronie spojrzenie na sobie. Czasem głośno krzyknęła, czasem usiadła tuż obok... obserwowała mnie bez lęku, jakby chciała mi coś pokazać.
Jest taka nuta w śpiewie wiatru, do której wroni głos pasuje doskonale. Dziś nasłuchałem się tej muzyki do syta. Wdzięcznym za życie co świątynią jest i za Miłość na serdecznym ołtarzu. I wdzięcznym za zieleń tę w trawie i liściach, tę w oczach i oddechu smacznym. Wdzięcznym za pokój i obfitość w czuciu. Wdzięcznym za mnie i za ciebie.... Wdzięcznym za wdzięczność co mi skrzydła przyniosła. Skrzydła te sowie, te wronie, te ćmy ogromnej co zawisa, te Twoje co i moimi są..
Slawomir Podsiadlowski
Comments