W swoich wędrówkach po norweskich górach, zwykle nie zastanawiamy się czym jest podłoże po którym prowadzi nas szlak. Wędrujemy w wybranym kierunku, starając się utrzymać rytm oddechu, kroku i zaczerpnąć trochę piękna napotkanego w drodze.
Dzisiaj zabiorę was głęboko, a może jeszcze głębiej. Najpierw pod norweską granitową skorupę, która czasami swoim wyglądem przypomina asfalt, a innym razem wyłaniającą się z głębiny ziemi ścianę „końca świata”. Pozwolimy sobie też na wędrówkę do zupełnie innych głębin..
Wyobraźcie sobie że, idąc powiedzmy na Preikestolen, macie pod stopami granitową masę skalną powstałą nie mniej niż 1050 milionów lat temu. Najmłodsze skały po których przyszło nam stąpać by osiągnąć upragniony cel wędrówki mają właśnie tyle, czyli około 1050 milionów lat. Te starsze mają często ponad 500 milionów lat więcej, czyli około 1,5 miliarda lat. W południowej części Norwegii, góry są płaskie i często poprzecinane szerokimi i głębokimi dolinami, co zawdzięczamy potężnym lodowcom, przez tysiące lat przemieszczającym się po granitowej czapie i szlifującym górskie wierzchołki nadając im właśnie taki płaski kształt.
Pomyślcie zatem że, stawiając bosą stopę na powierzchni granitu, dotykacie czegoś co swym istnieniem sięga czasów narodzin naszej planety, co sięga korzeni Ziemi, co stało się podwaliną dla wszelkiego życia. Struktura tej skały nie zmieniła się od miliarda lat, czyli od czasów gdy płynna magma ostygła stając się twardą skałą. Dzisiaj idąc którymś z turystycznych szlaków, nie tylko stąpamy po prehistorii planety, ale też doświadczamy czegoś znacznie poważniejszego, a mianowicie misterium życia.
Otacza nas niebywale intensywna zieleń w każdym możliwym odcieniu, uśmiechają się do nas niebieskie kuleczki słodkich jagód, albo wyglądające jak balonikowy bukiet owoce krzaku malin. Powoli pojawiają się orzechy laskowe, a w wilgotnych mchach dostrzec można kapelusze koźlaków czy prawdziwków. (tak tak, spójrzcie na zdjęcia, zrobiłem je wczoraj). Wszystkie te prześliczne świadectwa potęgi życia, utkane z atomów i cząsteczek cudowne owoce jagód czy malin, wyrastają z ZIEMI naszej matki, która karmi się kroplami deszczu spływającymi potokiem do wodospadów i jezior, niosą życie także i nam.
A My? Kim my jesteśmy? Kim jest ten chłopak zrywający jagody z krzaków na szlaku, by podać je dziewczynie obok? Kim jest ta dziewczyna, przyjmująca z wdzięcznością garść zerwanych jagód od swojego towarzysza? Co skrywa się pod powierzchnią ich widocznej cielesności? Jakie tajemnice noszą w sercach? Czemu przystają co jakiś czas tylko po to żeby się przytulić? O czym tak rozmawiają? Czy to on wyrzeźbił tę dziewczynę, nadając jej tak piękną formę swoim dotykiem i słowem? Czy to ona swoim spojrzeniem sięgnęła aż do jego serca, zapalając w nim kosmiczny ogień?
Kosmiczny ogień? A czymże on jest? Czy jest na tyle potężny by zamieć granit w lawę? Czy ma tyle mocy by zatrzymać wodospad? Albo chociaż sprawić by płynął w zwolnionym tempie? Co to za moc, skąd się wzięła, jak powstała, kto to przyniósł??
Wędrując przez życie z otwartym sercem, odpowiedź na wszystkie te pytania znajdzie się wcześniej czy później, albowiem dusza prowadzi a znaków jest tak wiele…
Życzę nam wszystkim z całej duszy właśnie tego, by stąpając twardo po granicie naszego życia, nosić w sercach kosmiczny ogień.
Na koniec chcę się Wam wytłumaczyć trochę z tego że, tak mało ostatnio piszę. Ten rok 2019, przyniósł mi fundamentalne zmiany w życiu. Właśnie zaczynam nową pracę, a od września przeprowadzam się do nowego mieszkania. To sprawia że, ogromna masa mojej historii odpada w przeszłość robiąc miejsce dla Nowego. To też absorbuje mnie trochę, ale nie na długo. Kolejne felietony pojawią się niebawem...
Stavanger KaftanBlady 04.08.2019
http://Kaftanblady.com
Коментари