Stavanger KaftanBlady 21.03.2021
Kilka lat temu odbyłem swoją (jak dotąd) najdłuższą w życiu podróż samochodem. Wyruszyłem z miejsca gdzie mieszkam, czyli Stavanger w Norwegii, i dalej przez Danię, Niemcy, Belgię prosto do Paryża we Francji. W Paryżu spędziłem kilka dni, po czym udałem się do Normandii, bowiem bardzo chciałem zobaczyć plażę „Omaha” tę, na której lądowali alianci w 1944 roku. Wracając już do Norwegii, jechałem znów przez Belgię do Holandii, chciałem też zobaczyć Amsterdam, gdzie zatrzymałem się na jeden dzień i jedną noc.
O ile drogę przez Danię i Niemcy (odcinek do Hamburga) znałem dobrze, o tyle resztę europejskich dróg przyszło mi przemierzać po raz pierwszy.
Jadąc w tak długą trasę wyposażyłem się w GPS, który niestety płatał mi figle. Po prostu często wskazywał błędną drogę, na przykład nakazując zjazd z autostrady w złym miejscu, i inne podobne psikusy mi płatał. Zatem nie ufając technologii, zwyczajnie zwracałem baczną uwagę na drogowskazy i znaki, by mieć pewność, iż podążam właściwą drogą.
Nie chcę pisać o tym, co wtedy zobaczyłem, gdzie zawitałem i co zwiedziłem. Piszę to, gdyż:
Dziś w nocy miałem sen, który przywołał mi to wspomnienie podróżowania w „uważności na znaki”, i ono przyszło do mnie z lawiną świadomych myśli.
I teraz od razu przejdę do sedna tego, co chcę powiedzieć
OTÓŻ MOIM DOŚWIADCZENIEM JEST, IŻ ZAWSZE, GDY CZUJĘ SIĘ ZAGUBIONY, TO WIEM, ŻE ZAPOMNIAŁEM, KIM JESTEM.
Zatem pierwszą podstawową podróżą, jaką mam do odbycia, to podróż do samego siebie, aby najpierw odnaleźć SIEBIE a potem odnaleźć SIĘ w otaczającej rzeczywistości.
Tamta podróż po sześciopasmowych autostradach, z wieloma znakami we wszystkie strony, i ja pośrodku tego wszystkiego. Czułem niepokój, czy zdołam odczytać i prawidłowo zinterpretować drogowskazy, czy nie popełnię błędu, bądź nie zareaguję w odpowiednim momencie, czy wjadę na drogę, która wiedzie do celu, który sobie obrałem. I w końcu w gąszczu Paryskiego ruchu drogowego, czy będę wiedział jak opuścić rondo, na którym panuje totalny chaos i nie obowiązują już ŻADNE PRZEPISY. (Nie wjeżdżajcie do Paryża samochodem)
Kim ja jestem, dokąd zdążam, czemu to robię… To była fajna lekcja, pokazująca mi, że potrzebuję wiedzieć gdzie położyć moją uważność, na czym się skupić, a żeby to wiedzieć, najpierw potrzebuję przypomnieć sobie, kim jestem i co robię. Niby proste prawda?
ALEŻ TAK, TO BARDZO PROSTE JEST. Bo takie właśnie jest życie, gdy jego osią staje się MIŁOŚĆ. Albowiem z Miłości, przez Miłość, i dla Miłości tu jestem. Zatem już wiem gdzie lokować moją uważność, czyli NA DROGOWSKAZACH DO WSZĘDZIE.
Albowiem Miłość jest wszystkim i wszędzie i każda droga do Niej prowadzi i jest dobra, bowiem u celu zawsze to Ona będzie czekała na mnie.
I będzie Ona Ta Miłość właśnie, czuła pełnią czułości.
I będzie Ona Ta Miłość właśnie, miała dla mnie wszystkie odpowiedzi, wszystkie potrzebności bym był szczęśliwy.
Będzie ona miała dla mnie, radę, odwagę, siłę, mądrość, światło, przytulenie, pocałunek o mocy tak potężnej, że nie sposób go zapomnieć.
Zatem moim kochani, którzy wciąż jeszcze czytacie moje literki, życzę wam z serdeczności, byście zawsze w chwili zagubienia, zwątpienia, zwrócili się do SIEBIE, sięgając po przypomnienie, że JESTEŚ MIŁOŚCIĄ. Jesteś cudowną istotą niosącą w sobie potężne światło prawdy, i wystarczy, gdy włączysz je najpierw dla SIEBIE, a stanie wszystko jasne.
Bowiem życie jest świątynią i dzieją się w nim cuda.
Stavanger KaftanBlady 21.03.2021
Comments