Siedziałem na fotelu przeglądając teczki ze starymi rachunkami. Chciałem w końcu zrobić porządek i zredukować ilość zbędnych, nieaktualnych dokumentów. Od dawna przymierzałem się do tego i w końcu wykrzesałem nieco „silnej woli” by to zrobić. Całkiem dobrze mi szło, gdy poczułem intensywny aromat parzonej kawy. Zerknąłem w okno upewniając się, że wieczorny mrok dawno już zawładnął zewnętrznym światem.
-Czyż nie za późno na kawę moja droga? Toć już wieczór, nie będziesz mogła zasnąć.
Nie zdążyłem do końca wyartykułować swojego pytania, gdy Wiedźma podeszła do mnie z filiżanką kawy, stawiając ją przede mną.
-Ty też nie będziesz mógł zasnąć.
Stała uśmiechając się do mnie zawadiacko.
- A cóż to za wyjątkowy wieczór Wiedźmo tajemnicza?
-Wieczór i noc cała, mój Magu.
Uniosła dłoń, w której trzymała kawałek czekolady i zbliżyła ją do moich ust. Rozchyliłem usta by przyjąć wiedźmowy podarek. Czekolada powoli rozpływała się w ustach, a Wiedźma muskała moje wargi delikatnością serdecznego palca. Wtedy do otaczającego mnie zapachu kawy wmieszała się wyraźna woń wiedźmowych perfum, przełamana aromatem świeżo obranej mandarynki. Podała mi rękę i pociągnęła do siebie. Posłusznie stanąłem naprzeciw niej, a ona włożyła sobie ust mandarynkowy półksiężyc, po czym objęła mnie i przywarła ustami do moich ust.
Złączyliśmy się w mandarynkowo czekoladowym całowaniu, a w mojej głowie zaszumiał szept wiedźmowych słów.
-Chcę kochać się z tobą mój Magu, chcę byś przywołał dziś we mnie każdy dreszcz, byś otoczył mnie niespieszną czułością i obsypał bezlikiem dotknięć. Zrób to celebrując każdy dotyk, smakując każdy pocałunek, odkrywaj mnie dla mnie i dla siebie, podążaj za mną a ja podążę za tobą. Odszukaj i odkryj moje tajemnice, sięgnij po najgłębiej ukryte skarby naszego w sobie zaplątania. Bądź dla mnie kaskadą zmysłowych doznań, najczulszych gdy trzeba i najdzikszych, gdy tego zapragnę. Chcę z tobą przemierzać nowe nieba, zapalać nowe gwiazdy, zabłysnąć czerwienią płomienia, zajaśnieć bielą śnieżnego puchu, wysrebrzyć się w księżycu i ozłocić słońcem. Chcę z tobą rozsypać się na atomy, ulecieć z wiatrem i spadać z deszczem, tak by zasiać Miłość ulewą kropel naszego kochania.
I stało się tak, że spadł deszcz i padał czterdzieści dni i czterdzieści nocy…
Stavanger KaftanBlady 02.03.2021

Σχόλια