top of page

Stian i jego myśli

Właśnie nadszedł czas by wypuścić owce na pastwiska.

Stian siedział na głazie i machał nogami patrząc jak owce radośnie rozbiegły się po wyspie. Szczególnie cieszyło go figlarne brykanie jagniąt, tych co pierwszy raz ujrzały otwartą przestrzeń trawiastej wyspy.


Odwrócił się by zerknąć na swoją latarnię.


I oto cały mój świat - pomyślał powstrzymując naplywające do oczu łzy.

Oto wszystko, co przyjąłem jako swoje życie. Misja latarnika, mężczyzny z wyspy która przeraża wszystkich swoją historią.

Owieczki i te małe owcze smyki nie mają strachu. Uzały tę wyspę za cały świat. Ja chyba już też jestem jak one...

Ech ta historia.. Ślady, blizny na wyspowym obliczu trwają na straży pamięci o tym co było.


Stian spojrzał w kierunku usypiska omszałych głazów na najwyższym wzgórzu wyspy. Zamknął oczy i w końcu pozwolił łzom by popłynęły...

Nie, jeszcze nie teraz kochanie. Już niedługo, ale teraz jeszcze nie. Poczekaj aż deszcze i wiatry wymyją z mego serca cały ten smutek. Niech pokryje się mchem ostatni głaz pod palem na którym wychłostano naszą Miłość.

W tym momencie poczuł dłoń, jak delikatnie gładzi jego mokre od łez policzki. Obraz biczowanej kobiety zastąpił jej świetlisty, perłowo zielony-uśmiech.

Wstał i ruszył w kierunku latarni.


Kosz latarniowego paleniska byl już pełen węgla drzewnego i drobnych kawałków drewna. Stian uniósł pochodnię i podpalił światełko latarni.


-To dla Ciebie Kochanie. Dla zieleni twoich oczu, dla ziołowej mądrości twojego serca, dla słodkich pocałnków, słonych łez, cichych chichotów nocnych igraszek, pachnących bochenków chleba, ciepłych swetrów i łaskoczących na wietrze włosów..To dla Ciebie.


****


-Mamo spójrz, na wyspie znowu widać światełka... Czy tam naprawdę mieszka duch Stiana?

-Nie córeczko, to bajki są. Tam nie żyła żadna wiedźma i nie istnieje żaden duch Stian...


Zdjęcie własne


Comments


Join my mailing list

© 2023 by The Book Lover. Proudly created with Wix.com

bottom of page