Wybrałem się dziś nad morze pozbierać trochę kamieni na amulety. Czułem, że ten dzień, po niedawnej pełni i zimowych sztormach, jest na to wręcz wymarzony.
Wiedźma od rana snuła się po domu trochę przygaszona, zatopiona w swoich zawiłościach wiedźmowej egzystencji, zatem przyjęła z zadowoleniem fakt, iż zostawię jej więcej wolnej przestrzeni.
Z całkiem pokaźnym zbiorem ślicznych kamyków, wróciłem do domu trochę przemarznięty. Wszedłem do salonu i zobaczyłem spłakaną wiedźmę zawiniętą w koc, trzymającą w ręku chusteczkę i wpatrzoną w ekran telewizora. Oglądała swój klasyczny wyciskacz łez, „Co się stało w Madison County”. Swoją drogą świetny film, z moim ulubionym Clintem Eastwoodem, który notabene on też wyreżyserował.
Znałem ten stan wyjątkowej gęstości wiedźmowych łez. Od czasu do czasu, zapadała się w potrzebę doświadczenia swojego bezmiaru. Pomagało to jej w określeniu samej siebie. To coś w rodzaju królewskiej wizytacji rubieży, nawiedzenia przestrzeni należących do niej od zawsze, bez względu na to, czym są wypełnione. To był ten dzień, gdy potrzebowała udać się do miejsc swojego królestwa, w których mieszkały wzruszenia, te głębsze i te doskonale kobiece.
Nic nie mówiąc udałem się do kuchni, by przyrządzić dla nas kakao. Wiedźma pochlipywała sobie, co chwilę wycierając nos, a ja wyjąłem z szafki największy kubek, jaki był w domu i wypełniłem go po brzegi aromatycznym kakao. Zrobiłem dwie grzanki serowe i wszystko postawiłem na stoliku obok sofy, na której leżała Wiedźma.
-Napijesz się kakao?
-Chętnie, a ty ze mną też?
-Oczywiście, trochę przemarzłem i potrzebuję się rozgrzać.
Wiedźma zerknęła na stolik, potem na mnie.
-Jeden kubek?
Uśmiechnąłem się całując kolejną łzę, która właśnie spływała po jej okrągłym policzku.
-Jeden nam wystarczy prawda?
Zaiskrzyła kolejną łzą i uśmiechnęła się ciepło kładąc dłoń na moim policzku.
-Pijemy życie z jednego kubka, żeby nie tracić czasu na niecałowanie. Obserwujesz moje usta, patrzysz gdzie zostawiam ślady warg i zostawisz też tam ślad swoich prawda?
-Owszem Kropelko, tak uczynię. Zrobiłem też dwie grzanki dla nas.
-Jedna dla mnie i jedna dla ciebie?
-Nie, obie są dla nas po prostu.
-To ja chcę, ale najpierw chodź mnie przytul, bo tego chcę teraz bardziej.
Stavanger KaftanBlady 01.01.2021
Comments