Dziś chcę napisać coś, co od pewnego czasu wraca do mnie w medytacjach, mianowicie o „Autokreacji”.
Bardzo dużo mówi się o autokreacji, czy niech będzie mi wolno użyć słowa „Autopojeza”.
Zanim rozwinę temat, pozwolę sobie sięgnąć do mądrości Marka Aureliusza. (Nie obawiajcie się, nie będę przynudzał)
Marek Aureliusz, żyjący w latach 161 – 180 naszej ery, Cesarz Imperium Rzymskiego i genialny myśliciel, pozostawił po sobie wiele mądrych sentencji, z których dwie teraz przytoczę:
“Zajrzyj w siebie! W twoim wnętrzu jest źródło, które nigdy nie wyschnie, jeśli potrafisz je odszukać.”
Oraz:
“Ale kto czci duszę rozumną, ogarniającą wszechświat i społeczeństwo, o żadną z innych rzeczy już się nie troszczy. Ponad wszystko duszę własną utrzymuje w takim stanie, aby była rozumna i społeczna i czynna, i śpieszyła z pomocą bliźniemu, który do tego samego celu dąży.”
Wśród ludzi uważających siebie za tak zwanych „przebudzonych”, często słychać twierdzenie, że wszystko, czego Tobie potrzeba do rozwoju, jest w Tobie samym właśnie.
W pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem, i powtórzę za Markiem Aureliuszem „Zajrzyj w siebie! W twoim wnętrzu jest źródło”.
Jeśli zadacie sobie trud by poszukać znaczenia słowa „Autopojeza”, zobaczycie, iż określa ono pewną cechę, którą posiadają organizmy żywe.
„System autopojetyczny, system autopoietyczny (od gr. auto-, samo, i poiesis, wytwarzanie) – system samowytwarzający się, powstający i odtwarzający się tylko z użyciem własnych elementów. Reprodukuje (na przykład rozmnaża) się on poprzez rekonstrukcję samego siebie w reakcji na bodźce zmieniającego się środowiska.”
Ty i ja, jesteśmy takim właśnie systemem autopojetycznym, co w praktyce, przejawia się w zdolności autoregeneracji naszego organizmu. Na przykład, gdy doznamy jakiegoś mechanicznego urazu ciała, nasz organizm potrafi sobie doskonale z tym poradzić, odtwarzając się.
Natomiast ja chcę zwrócić uwagę na ten sam proces autopojetyczny, ale na poziomie duchowym.
I teraz będzie ciekawie, z samego źródła.
Pomyślcie sobie tylko, że każdy z nas nosi w sobie matrycę życia, taki dokładny, szczegółowy schemat tego, kim jestem. W nim, w tym schemacie, jest wszystko zawarte, WSZYSTKO WSZYSTKO.
Pomyślcie też, że każdy z nas ma możliwość odwołania się do tej matrycy zawsze, gdy odczuwa taką potrzebę. Taką matrycą jest esencja mnie samego, czyli MOJA DUSZA.
Zawsze, gdy stoję w obliczu duchowej rozterki jak poradzić sobie z doświadczeniem, które właśnie na mnie przyszło, zawsze mogę sięgnąć po ściągę i podeprzeć się tą wiedzą. Dialog z moją Duszą, czyli Z SAMYM SOBĄ, jest właśnie autopojezą.
No dobrze, i cóż ja tam znajdę w tej ściądze?
I tutaj Was zaskoczę, gdyż tam jest tylko jedno słowo MIŁOŚĆ.
Bo tym właśnie jesteśmy w wersji „źródłowej”, jesteśmy po prostu Miłością. Zatem jeśli nie wiesz, co masz robić, zapytaj siebie, co masz w źródle, i usłyszysz odpowiedź KOCHAJ.
KOCHAJ, KOCHAJ… siebie, jego, ją, tego i tamtego, to i tamto i jeszcze to też KOCHAJ.. Po prostu KOCHAJ.
Gdyż właśnie wtedy, gdy odwołasz się do swojej esencji, doświadczysz tego, o czym mówił Marek Aureliusz “Zajrzyj w siebie! W twoim wnętrzu jest źródło, które nigdy nie wyschnie, jeśli potrafisz je odszukać.”
Doświadczysz pełni, spójności, nie będziesz miał już nigdy deficytu, gdyż odnajdziesz źródło w sobie, i to niekończące się źródło Miłości w sobie. I jeszcze, jako bonus tego odwoływania się do Duszy, dostaniesz „bycie prawdziwym sobą”.
Stavanger KaftanBlady 06.09.2020
Comments