Wiedźma od prawie dwóch godzin leżała na sofie skulona pod kocem. Powietrze w salonie przesycone było aromatem ziołowych naparów, które stały na stoliku obok i którymi co jakiś czas Wiedźma raczyła się wychylając nos spod przykrycia.
Siedziałem na fotelu czując jej przygaszony płomyk i podsycałem go siłą mojej męskiej obecności.
Zamknąłem oczy i zacząłem myśleć do niej las, taki gęsty zielenią i migotaniem słońca wpuszczonego w leśną gęstość przez drżące wiatrem liście. I z myślenia mego powstał obraz i zapach, i szum koron drzew rozprawiających ze sobą oleistą gęstością wypowiadanych szmerosłów. I brnąłem dalej myśląc do Wiedźmy najpiękniej poskładane wspomnienia leśnych szlaków, wiodących do kwiecistych polan zasiedlonych skrzydlatą obecnością motyli.
I myśląc tak zobaczyłem Jej piękno…
- Jesteś moja ukochana, piękna niczym kwitnąca jabłonka pośród drzew leśnych. Roztańczona kolorowym motylim tańcem i rozśpiewana setką ptasich gardeł. Tak sobie trwasz pośród leśnej zieleni zaskakując wybranym przez siebie miejscem. Wyjątkowa jesteś, najpiękniejsza, a twoje stopy w mchu zatopione i piją życie wprost ze źródła.
- I Ty mój Magu piękny jesteś w myśleniu do mnie, ale teraz usiądź proszę obok mnie. Chcę ciebie poczuć.
Usiadłem obok Wiedźmy, położyłem dłoń na jej czole a ona zamknęła oczy.
- Zabrałeś mnie do lasu i zobaczyłeś, jako jabłonkę w kwieciu całą. Ja zobaczyłam Ciebie mój Magu, jako rosę skroploną na moich kwiatach, miliardy diamentowych kropel a każda czysta i każda żywa. Teraz czuję Twoją dłoń na czole i wiem, że to wszystko dzieje się nam wszędzie. Jesteśmy tu i jesteśmy tam, trwamy wszędzie jednocześnie. Ty we mnie a ja w Tobie i My we wszystkim.
Stavanger KaftanBlady 20.05.2021
Comments