Mężczyzna
Las przywitał mnie powietrzem wonnym od sosnowego oddechu. Szedłem ścieżką przychylną moim krokom rozglądając się wokoło, wdychając ożywczą świeżość i nasłuchując sarnich szelestów w gęstwinie. Nisko zawieszone słońce malowało złotem wierzchołki drzew, a poranna wilgoć mchów unosiła się dając początek chmurze.
Tak ten las jest jak łono ziemi, rodzi życie w każdej postaci, rodzi także mnie, człowieka mężczyznę w sile.
Skrapla się na moich policzkach leśna Miłość, płynie kropelkami po twarzy łaskocząc delikatnie. Delikatność ta to przeciwwaga dla męskiej siły. Odczuwanie jej uczy mnie bycia pomiędzy, bycia w równowadze, harmonii, integrując w sobie moc męskości i lekkość bosej stopy.
Zatem staje się mężczyzną, zarazem mocnym jak dębowe trwanie i czułym jak wierzbowe listki tańczące z powiewem wiatru.
Błogosławię Ciebie lesie miłosny, co uczysz mnie siebie, ciebie, jej, mnie, jego, ich, tych i tamtych. Co dajesz mi siłę dębowego żołędzia, cierpliwość strumienia, dumę niebotycznego świerku, miękkość kępy mchu, słodycz jagody...
Kłaniam się pokornie lasu całując ziemię stopami.
Slawomir Podsiadlowski
