W całym domu słychać było delikatne mruczenie, jakby coś turlało się po podłodze. Odłożyłem książkę i zacząłem nasłuchiwać źródła tego burczenia. Byłem pewny, że skądś znam ten odgłos, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd.
Wszystko wskazywało na to, że dźwięk dochodzi z pracowni. Wstałem zatem, podszedłem bliżej drzwi i zajrzałem do pracowni ukradkiem. Najpierw poczułem zapach świeczkowego płomienia, i ziołowy aromat wiedźmowych kadzideł.
Zerknąłem głębiej i zobaczyłem Wiedźmę siedzącą przy starym kołowrocie. Rytmicznie poruszała lewą stopą naciskając dźwignię obracającą kołem kołowrotu. Z jej smukłych delikatnych palców wysnuwał się złoty wątek, nawijając się na wirujące wrzeciono.
Jej wesoło uśmiechnięte policzki błyszczały własnym światłem, a cała twarz otoczona luźno opadającymi włosami, po prostu promieniała radością. Mruczała sobie coś pod nosem i kołysała się w rytmie kołowrotkowej mantry.
Zahipnotyzowany tym widokiem, zatopiłem się w odczuwanie i pozwoliłem by fale Miłości przelewały się nade mną jak zakochany ocean.
- Dobrze Magu, niech kołysze, niech faluje, niech dzieje się Miłość.
Uniosła głowę i wciąż uśmiechając się świetliście spojrzała mi prosto w oczy.
- Snuje się wątek mój drogi, plecionka zdarzeń, nić mająca początek i koniec, a ja sobie dbam o to by była gładka i spójna. Zobacz jak dobrze mi idzie, zrobię z tego sukno, i koszule dla nas, a ty mnie pocałujesz.
Uśmiechnęła się jeszcze jaśniej, a ja…
- Kocham każdy Twój gest, każdy troskliwy ruch dłoni, wszystką Twoją obecność w biciu serca i jego echu we mnie. Twoją Źródlaną mądrość tysiąca Wiedźm, jak rzeka płynącą wprost z serca, odżywiając wszystko, co napotka. Twoje głębokie patrzenie widzącym wzrokiem kocham. I wiotką kruchość Twoją kocham, gdy w ramionach moich drżysz jak brzozowe listki.
- Podejdź, więc Magu i pocałuj mnie teraz, a ja kochanie Twoje wplotę w ten złoty wątek i utrwalę łzą wzruszenia, gdyż i ja Kocham Nas tak właśnie.
Comments