Wiedźma w grubych wełnianych skarpetach i wysokim golfowym swetrze, siedziała na fotelu z podkurczonymi nogami i książką na kolanach. W całym salonie pachniało cynamonowym kakao, a światełka palących się świec zabarwiały chwile na jedyny słuszny sposób.
Treści wyczytywane z książkowych stronic wyraźnie poruszały jej wiedźmową świadomość gdyż, co jakiś czas pomrukiwała sobie cichutko kręcąc głową jakby w niedowierzaniu.
-No cóż to za bełkot, ten człowiek kompletnie nie ma pojęcia o tym, co pisze. Właśnie dowiedziałam się, że źródło heroizmu kobiecej natury znajduje się w…. ej śmiejesz się ze mnie??
Spojrzała na mnie mrużąc oczy, wnikając w moją jaźń za swoją kobiecą siłą.
-Śmieję się do ciebie, a nie z ciebie moja droga, a ta książka chyba obniża twoje wibracje czyż nie?
-No dobrze, niech ci będzie, że do mnie… Czytam i czytam i nie mogę pojąć jak można porwać się na poruszanie takiego tematu, tkwiąc w ciasnych kleszczach uwięzionej świadomości, a może nawet kompletnego braku świadomości. Nie no dobrze, jakąś świadomość on ma, bo pewne treści są nawet całkiem fajnie przedstawione, ale główny wątek po prostu katastrofa.
-Napij się kakao zanim do reszty wystygnie.
-Nie chcę kakao, w ogóle to pozwól mi się, chociaż trochę wyżalić, a nie zamykasz mi usta kakaową wymówką?
Podszedłem do niej i przyklęknąłem tuż obok na obu kolanach patrząc w głębinę jej oczu. Miała w nich błękitno zielony płomyk, tańczący giętko jakby w poszukiwaniu odpowiedniego kształtu by w nim zastygnąć. Zajrzałem głębiej omijając mgłę emocji i dotarłem do przestrzeni skąpanej w srebrzystym świetle migotliwych iskier, niczym nocne niebo wypełnione bezlikiem gwiazdowych błysków. Płynąłem w tej przestrzeni mijając struktury galaktykom podobne, lecz daleko piękniejsze i pełniejsze niż cokolwiek, co dane było mi poznać. Moja świadomość raz po raz spoczywała na krótki nieczas, by poczuć istotę tego, w czym przebywa. Zebrałem w sobie wszystko czego doświadczyłem, wszystko co poczułem i zobaczyłem i zawarłem w jednym pocałunku, który właśnie złożyłem na jej ustach.
-Zabrałeś mnie w podróż do mnie samej.
-Tak Wiedźmo cudna. Chciałaś się wyżalić, a ja wysłuchałem tego kim jesteś i czuję, że teraz możemy razem napić się kakao.
-Kocham
Stavanger KaftanBlady 18.10.2020
Comments