Stavanger KaftanBlady 01.03.2019
http://Kaftanblady.com
Wcześniejsze historie Sigrun.
Historia 1 – https://slavkoturku.wixsite.com/kaftanblady/kaftanblady/historia-sigrun-czyli-sami-sprawd%C5%BAcie
Historia 2 – https://slavkoturku.wixsite.com/kaftanblady/kaftanblady/historia-sigrun-czy-widzieli%C5%9Bcie-%C5%9Bnieg-na-pewno
Historia 4 - https://slavkoturku.wixsite.com/kaftanblady/kaftanblady/historia-sigrun-4-kryszta%C5%82owe-serce-dziewczyny
Historia Sigrun. Ogień pod jej stopami.
To było dawno temu, tak dawno, że nie było nawet kamiennego krzyża na Karmøy. „Skandis” - runiczny kalendarz życia Sigrun, zdobiło już kresek więcej, niż palców trzech dłoni. Ulfrowi wydawało się, że eteryczna obecność Sigrun nigdy nie opuszcza doliny. Jej ciepły i dobry głos zdawał się w jakiś niezrozumiały sposób łączyć ze wszystkim wokoło. Wodospady szumiały jej pieśni, ptaki ćwierkały jej śmiech, wiatr szumiał jej zadumę, potok szemrał jej ciekawość i tylko ogień wciąż nie poddał się Sigrunowej nucie. Mimo, iż dziewczyna wyruszyła w góry dobrych kilka dni temu, Ulfr nie martwił się jej nieobecnością. Może dlatego, że wciąż słyszał dobiegający zewsząd jej głos. To było nawet zabawne, wejść w dialog z wiatrem i słuchać jak wibruje w nim myśl dziewczyny zatroskanej o los starej brzozy chylącej się za domem. Gdy zbliżył się do potoku, ten opowiadał o Sigrunowej ciekawości niesionej wodną falą by dotrzeć do krain odległych. Świat był pełen Sigrun i to była bardzo piękna pełnia.
Ulfr wrócił do chaty by rozpalić ogień na palenisku. Czuł, że dziewczyna wraca już do domu i chciał nasmażyć trochę owocowego musu do obiadowych placków. Zawartość wielkiego kociołka zaczęła już bulgotać leniwie, a w całym domu rozchodził się zapach słodkich owoców. Jeszcze kilka suszonych liści mięty i ze dwie chochle miodu.. Ulfi wiedział, że Sigrun przepada za tym zapachem, może podświadomie chciał przyspieszyć jej powrót do domu wywołując tak intensywny aromat słodkiego naleśnikowego nadzienia.
-Ulfi kochany, skąd wiedziałeś?!!!
Sigrun jak zwykle wpadła do izby znienacka. Rzucając wędrowny tobołek na swoje posłanie przytuliła Ulfiego mocno do siebie.
- Ojej, nie uduś mnie Kwiatuszku, nie wiedziałem, tylko czułem po prostu.
-Byłam tak daleko, wiesz? Widziałam skałę, która pękła od mrozu i otworzyła nową drogę na północ. Tam są ogromne łąki pełne jagód i kolorowych kwiatów, a pasterze owiec grają na swoich piszczałkach tak pięknie. Pomogłam im trochę z jagniętami, a oni podarowali mi pyszny ser. Ulfi, świat jest taki piękny... Spotkałam wędrowców ze wschodu, którzy prowadzili stada koni, opowiadali mi o statkach z wielkimi żaglami, o wojownikach z szerokimi mieczami, o pięknym królu i bogatych strojach. Odwiedziłam kobietę, która tkała sukno. Miała taki duży brzuch, bo siedział w nim malutki chłopiec. Ona nie wiedziała, że to chłopiec, ale ja go widziałam. Opowiedziałam jej, że chłopiec będzie bardzo silny, że nauczy się wykuwać żelazo. Będzie pomagał ludziom, a wszyscy będą go szanować. Wiesz co? Ona się tak bardzo ucieszyła z moich słów i zrobiła mi taką szatę. Jutro ją założę, bo jest bardzo piękna i świeci w słońcu jak szata jakiegoś króla.
- Skąd wiedziałaś kim zostanie synek tej kobiety?
-Widziałam to przecież. Ona pozwoliła mi dotknąć jej brzucha, a ja zobaczyłam to wszystko tak wyraźnie. Tak samo widzę naszą brzozę za domem gdy ją dotykam. Mogę widzieć każdy listek, który na niej wyrośnie, poczuć deszcz, który na nią spadnie. Kiedy zechcę, mogę otworzyć myśli dla wszystkiego co jest wokoło, rozmawiać z strumieniem i zapytać gdzie niesie swoje wody. Mogę nawet szeptać z wiatrem i słuchać zamkniętego w nim echa. Ulfi, świat jest taki piękny, taki dobry, taki mądry.
- Tak, Kwiatuszku, świat jest taki jak Twoje serce. Oddaje Tobie z nawiązką to, co mu sama dajesz. Kochasz i jesteś kochana. Myślę, że teraz coś zjemy prawda?
- Oj tak, bardzo jestem głodna.
Słońce zaszło już za górą, a Sigrun poszła do strumienia by obmyć zdrożone ciało i wyprać swoje ubrania. Ulfi tymczasem zgromadził drwa na brzegu fiordu i ustawił sporej wielkości stos na ognisko. Nie miał wątpliwości, że Sigrun jest pod opieką bogini Freyi. Jej nieprzeciętna wrażliwość i delikatność, serdeczna mądrość, bystrość umysłu, dar ponadzmysłowego postrzegania świata, wszystko to świadczyło o tym, że Sigrun była w niezwykłej jedności z naturą. Rozumiała i czuła znacznie więcej, niż on sam. Jej wzrok sięgał dalej niż, wszystkie horyzonty, jej myśl płynęła dalej, niż kruki mogą dolecieć. Szaman wiedział, że przychodzi czas dla Sigrun, by opuściła dolinę i rozpoczęła swoją własną misję. Wiedział też, że Freya mówi do dziewczyny i że wskaże jej drogę.
Ognisko zdążyło się już dobrze rozpalić, a Sigrun właśnie przyszła do ognia by ogrzać się i zjeść przygotowane przez Ulfra placki z pysznymi powidłami. Dziewczyna stała chwilę w świetle migoczących płomieni. Była piękna, w jej pełnych życia oczach płomienie migotały ze zdwojoną energią. Języki ognia zdawały się przyzywać dziewczynę do siebie, a ona dumna uśmiechała się na ten widok. Stała tak chwilę w milczeniu, po czym otworzyła usta i zaczęła śpiewać starą pieśń pochwalną dla płomienia co oczyszcza. Jej dojrzały pełny głos wypełnił dolinę melodią tak piękną, że z oczu Ulfiego popłynęły łzy wzruszenia. Czuł, że zaczyna wypełniać go czysta energia żywego płomienia, przyzwanego śpiewem dziewczyny. Sama Sigrun znalazła się nagle w środku ognia, a jej piękne kobiece ciało falowało i wyginało się wraz z otaczającymi ją płomieniami. Jej pieśń wciąż brzmiała pełnią harmonijnych dźwięków, a palce u dłoni dziewczyny w tanecznym pląsie jaśniały błękitnymi płomykami. Ulfr patrzył na ten spektakl z niedowierzaniem i zachwytem jednocześnie. Złote włosy Sigrun wirowały nad jej głową, zaplatając się w dziesiątki malutkich warkoczyków, jakby muskanych ognistymi palcami płomienia.
Sigrun wyśpiewała ostatni wers swojej pieśni, a złoto-pomarańczowe płomienie zmieniły swój kolor na bardziej czerwone. Sigrun stała teraz z radosnym i dumnym obliczem, a płomienie rozstąpiły się, wypuszczając dziewczynę. Wyszła z ogniska i wtedy w niebo sypnęły snopy złotych iskier. Dziesiątki malutkich warkoczyków na jej głowie wciąż świeciły niczym drogocenna korona. Sigrun usiadła lekko obok Ulfra i sięgnęła po miskę z plackami i jabłkowym musem. Rozdarła jeden z placków, umoczyła w słodkich jabłkach i włożyła do ust Ulfra.
-Teraz, mój kochany Ulfi, będziemy jeść. Jestem głodna i chcę nacieszyć się w końcu Twoim miodowym smakołykiem.
Ulfi posłusznie przyjął poczęstunek od dziewczyny wciąż pełen zachwytu dla tego, co przed chwilą przeżył, starał się uspokoić swoje myśli.
Nazajutrz poranek przywitał ich śpiewem ptaków. Wyglądało na to, że wszystkie okoliczne ptaszyska zleciały się by wygwizdać swój zachwyt dla nowej szaty Sigrun. Dziewczyna już od kilku chwil krzątała się w przydomowym ogrodzie, zbierając suche pranie i wieszając nowe. Słońce za chwilę miało wynurzyć się zza góry, zatem dziewczyna pospieszyła do izby, by przyodziać swoją nową szatę.
Szaman czuł narastające emocje i obawiał się trochę, czy aby jego zachwyt dla nowej szaty Sigrun będzie wystarczająco duży, by nie zawieść oczekiwań dziewczyny. Jako mężczyzna nie przykładał większej wagi do odzienia. W pewnej chwili jego oczom ukazała się niebiańskiej urody kobieta. Wysoka smukła sylwetka Sigrun, oblana piękną brązową szatą, utkaną na przedzie złotą nitką. Doskonale dopasowana podkreślała kobiecość Sigrun, a w promieniach porannego słońca przydawała dziewczynie królewskiego szyku. Ulfi zaniemówił na ten widok.
- Prawda, że piękna? Powiedz, że Ci się podoba…
- Nie jesteś już tą małą dziewczynką Kwiatuszku, jesteś królową…
- Kobieta, która mi ją podarowała, powiedziała, że tkała tę szatę z zakochanym sercem. Kiedy ja ją założyłam, poczułam to Ulfi wiesz? Poczułam jej zakochanie w każdej niteczce. Teraz już wiem, że we wszystko co robimy możemy wplatać uczucia. W tej szacie jest piękno jej miłości, w twoich słodkich plackach jest zapach twojej dobroci, smak tego, jak bardzo mnie kochasz. We wszystko co robimy, wplata się to, co mamy w sercu. Ja wiem, że jej synek będzie wkładał serce w to, co zrobi dla innych, a oni to poczują. To jest takie piękne.
Ulfi dobrze wiedział, co dziewczyna opowiada. Doświadczał tego samego wśród Samów, którzy uczyli go szacunku i harmonii we wszystkim co go otacza. Teraz mógł obserwować Sigrun, dziewczynę w której wszystka mądrość świata znalazła mieszkanie. Nawet jej warkoczyki zaplotły posłuszne jej płomienie ognia. Szaman widział już jej cudowność i nie mógł sobie nawet wyobrazić, co jeszcze może go spotkać…
Sigrun powróci…
Stavanger KaftanBlady 01.03.2019
Nie martw się, już wkrótce się pojawi....
Bardzo tęsknię już za Sigrun :) .