Pozwalasz mi patrzeć Twoimi oczami, a Ty patrzysz moimi. Pozwalasz mi czuć Twoim czuciem i Ty czujesz moim. Pozwalasz mi być Tobą a Ty jesteś mną. Trwanie w tym rozpuszcza nam granice cielesności, przeciekamy do siebie, skraplamy się w gęstość miłosnego olejku. Stajemy się eterem, aromatem jedynym tak jam my jednym jesteśmy. Unosimy się i opadamy w oceanicznym oddechu. Rozlewamy się, przesączamy do pradawnych głębin naszej źródlanej istoty.
Nie wracamy do domu, my przecież DOMEM JESTEŚMY, wszędzie i na zawsze.
Jest w nas bezpieczność nocnego snu. Jest w nas sytość wieczerzy w świetle płomyków świecy. Jest w nas spokojność świetlistych poranków. Jest w nas radosny wysiłek pracowitości. Jest w nas łagodność uśmiechu w milionach spojrzeń do miliona istnień z miliona kierunków.
-Kocham Cię -Tak? -Mhm, bardzo... -I co teraz? -I teraz WSZYSTKO.
Sławomir Podsiadłowski - Stavanger KaftanBlady czytelnia. Grafika -Cyril Rolando

Comments