Zbudziłem się szarpnięty senną emocją. Znów byłem w tym dziwnym miejscu, całkiem pustym pokoju z pajęczynami w narożnikach pod sufitem i zakurzonymi oknami, przez które sączyło się światło wschodzącego słońca.
Ciekawy to sen, z gatunku takich co to zawierają życiowe proroctwo, albo wskazówkę dla duszy. Tylko ja wciąż nie mogę odczytać przesłania z niego płynącego.
Wiedźma siedziała tuż obok mnie, spokojnie wpatrując się w moją twarz. Na widok jej zielonych oczu, emanujących ciepłym dobrem, ogarnął mnie ogromny spokój.
Uniosła rękę i delikatnie dotknęła moich ust, przesuwając dłoń w kierunku lewego policzka, przywołując moją świadomość.
-Masz ładne usta i tak dobre oczy.
-Jestem twoim odbiciem Wiedźmo cudna.
-Owszem jesteś, tak jak ja jestem twoim mój Magu senny.
-Już nie jestem senny, teraz jestem zachwycony.
-Ja ciebie tak zachwyciłam?
-Twój dotyk, twoje oczy, twój miękki szept, słodki zapach twojej skóry. Twoja aura, co mieni się odcieniami fioletu, błękitu, zieleni, pomarańczy. Wszystko co twoje, cudem jest w moich oczach.
Jej twarz pojaśniała, jeszcze bardziej kontrastując z jej niebiesko fioletową aurą.
-Widziałam twój sen.
-A ja czułem w nim twój zapach.
-Tak, bo posłałam go tobie, byś poczuł się bezpiecznie. Ten pokój, w którym byłeś, to pokój „niepokojów”. Pająki są w nim strażnikami, a słoneczne światło wpadające przez okno, to mądrość, którą masz do dyspozycji by się w niepokoju odnaleźć.
-Ten pokój jest pusty.
-Spójrz na to inaczej. Pomyśl, że ten pokój wypełnia pustka.
Dostrzegłem iskierkę w jej zielonookim spojrzeniu.
-Pustka, jest gotowa na przyjęcie twojej woli, a wolę możesz wyrazić w słowach, które przesycą pustkę wibracją. Tak działa kreacja. Przypomnij sobie słowa z Ewangelii Jana:
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo..”
-Tak pamiętam:
„Wszystko przez Nie się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.”
-No właśnie. Widzisz? Teraz to poczułeś.
-Jesteś genialna po prostu.
-Jestem tak jak ty, istotą zasiadającą przy tym samy stole życia. Podano nam na stół te same smakołyki, Miłość, Mądrość, Światło, Siłę i Odwagę.
-Jednak to ty podałaś mi klucz zrozumienia.
-Żebyś wiedział, po co mnie masz Magu senny.
Uśmiechnęła się, pochyliła i pocałowała tak namiętnie, rozsypując pomarańczowe iskry wokoło.
-Musiałam. Twoje usta mnie zmusiły.
Myśli zakotłowały mi się w głowie, a jej oczy zmrużone radosnym uśmiechem, zapowiadały dalszy ciąg krzesania iskier.
Stavanger KaftanBlady 29.05.2020
Comments