Od kliku dni obserwowałem jak moje myśli uporczywie kręcą się wokół fundamentalnych prawd o mnie samym. W mojej wyobraźni pojawiała się potężna tarcza drążąca skalny tunel. Wielka głowica naszpikowana zębami z materiału twardszego niż skały, jakie przyszło im kruszyć. Myśli wirujące w jednym celu, by milimetr po milimetrze otwierać przejście do źródła. Wiedziałem, że w końcu przyjdzie ten moment, gdy stanie przede mną przestrzeń pełna pożółkłych manuskryptów, zawierających przepis na pełną spójność. Współbrzmienie tego co czuję, z tym co wiem, skupione w tym co robię.
-Ależ ten moment już dawno nadszedł i większość z tych jak to ślicznie nazwałeś „pożółkłych manuskryptów” zdążyłeś przeczytać i przyswoić mój mądry Magu.
Jej pluszowo czułe słowa, zadźwięczały mi w głowie.
-Myślałem, że te myśli są ukryte przed tobą Wiedźmo słysząca.
-Tylko tak myślałeś Magu zabawny.
Odparowała zerkając na mnie uśmiechem zaczepnym.
-Zabawny? Uważasz, że to jest zabawne?
-Ale że co?
-No to, że wciąż jeszcze czuję niekompletność i usiłuję znaleźć ten centralny klocek swojej układanki?
-Hola hola mój drogi, nie bądź taki pochopny w wyciąganiu wniosków. Zabawne jest to, że wciąż myślisz, iż cokolwiek przede mną ukryjesz, przecież Ty to Ja!! Natomiast kwestia tego, że wciąż odczuwasz deficyt wiedzy na temat swojej istoty, świadczy wyłącznie o tym, że zbyt pobieżnie przeglądasz stronice swoich „pożółkłych manuskryptów”, do których przecież dokopałeś się już dawno temu. Ty nie potrzebujesz tego wielkiego świdra mój zagubiony Magu, potrzebne jest Tobie ostrzejsze światełko.
-Co masz na myśli?
-Miłość.
Wypowiadając to słowo, Wiedźma władowała mi się na kolana i objęła ramieniem, wtulając twarz w mój kark. Czułem ciepło jej oddechu i słyszałem wypowiadane półszeptem słowa płynące z jej ust.
-Spójrz na siebie moimi oczami. A zobaczysz to, co tak ładnie określiłeś „Współbrzmienie tego co czuję, z tym co wiem, skupione w tym co robię”. Przecież to właśnie cała prawda o tobie Magu spójny. Twoja istota zawiera się w tym, jaki jesteś, taki ukochany zlepek czucia, mądrości i czułego działania. A jeśli wciąż mi nie wierzysz, to dotknij mojej dłoni.
Uniosła lewą rękę i rozłożyła dłoń w oczekiwaniu na mnie. W odpowiedzi i ja uniosłem swoją dłoń bardzo powoli zbliżając ją do jej dłoni aż do momentu, gdy przestrzeń między nimi zgęstniała przesycona mieszanką naszych energii, tworząc magnetyczną poduszkę. Bawiliśmy się tym przez chwilę, czując jak nasza równowaga utrzymuje ten stan wspólnoty woli. Przestrzeń między naszymi dłońmi gęstniała stając się prawie materią, a otaczające nas powietrze nasycało się pomarańczową barwą. Poczułem jej miękkie pocałunki na moim karku, i usłyszałem jej myśl wyłaniającą się w mojej świadomości.
-Właśnie tak mój Magu, czujesz Miłość, i w mądrości czucia podążasz za nią w działaniu. To, czego szukasz, realizuje się w Miłości samoistnie, tworząc najpiękniejszą spójność. Spójność już nie tylko Ciebie samego, ale Nas i tego wszystkiego co wokół nas, od kwantowej mikroskopii po międzygwiezdny bezmiar. Właśnie namalowałam Twój portret ukochany, a Ty zobaczyłeś to moimi oczami.
Stavanger KaftanBlady 26.12.2020

Comments