Przywołaliśmy sobie wcześniej wspomnienie chwili, w której dwie osoby, dwie tożsamości, przemienione zostały przez miłosny akt stwórczy, i stały się jednością. Zatem miłość sprawiła, że wasze życia dotąd samotne, splotły się w jedno wspólne. Powiedziałem, że właśnie w tym momencie, miłość otworzyła przed wami przestrzenie w których zawarta jest wszystka mądrość. Zanim rozwinę tę myśl, pozwólcie że najpierw odkurzę pewną prawdę, którą musimy sobie uświadomić, by potem zatopić się w miłości po uszy (a może po kokardy). Zatem zaczynamy.
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego, że od dziecka każdy nas, bezwiednie podlega swoistej formacji duchowej. Rodzice w swojej wielkiej rodzicielskiej miłości i trosce o nasze dobro, cały czas wtłaczają w nas mądre sugestie, zalecenia, normy zachowań, nauki, które jak sądzą, pomogą nam w przyszłym życiu. (wiem to, bo mam czworo dzieci) Niestety wśród wielu dobrych rad, dostajemy jedną bardzo niebezpieczną toksynę, która agresywnie wyniszcza naszą osobowość. Ta toksyna, to WARUNKOWOŚĆ miłości. Na czym to polega? Zasada jest prosta, otóż rodzice i szkoła, uczą nas płacenia za akceptację. Uczymy się tej zasady, że nie ma nic za darmo, że na wszystko trzeba sobie zasłużyć!! Jak będziesz grzeczny, kupię ci lody. Jak będziesz się uczył, osiągniesz sukces. Jak będziesz ciężko pracował, będziesz bogaty. Nie myślcie, że chcę teraz głosić tutaj anarchię, i hymny pochwalne lenistwa. Nic z tych rzeczy. Chcę tylko zwrócić uwagę na to bardzo toksyczne uwarunkowanie, które niestety kładzie się potężnym cieniem na nasze pojmowanie MIŁOŚCI. Wchodząc w relacje z innymi ludźmi, jesteśmy przytłoczeni strachem. Uwaga! to fundamentalne co teraz napiszę. Jesteśmy przytłoczeni strachem!!! Czy jestem wystarczająco dobry? Czy jestem dobrze ubrany? Czy nie garbię się? Czy jestem wystarczająco zgrabna? Czy bardzo widać że jestem za gruba? Muszę uważać na słowa, żeby nie wyjść na kretyna. Czy moje włosy są dobrze uczesane? Czy …. Cała masa strachu, obaw o to, czy zostaniemy zaakceptowani przez innych. Co sobie ludzie o nas pomyślą? Jak nas odbiorą? Jak powinienem się zachowywać, żeby mnie lubiano. Co muszę robić, żeby mnie akceptowano. Przecież muszę być mądra, piękna, seksowna.. Inaczej nikt mnie nie zechce. BZDURA!!!!!!!! MIŁOŚĆ to nie jest strach.
To jest właśnie ta prawda, którą trzeba nam było przypomnieć, by od tej pory, czerpać miłość w totalnej darmowości. Albowiem miłość jest darmowa, powtarzam, DARMOWA! Mało tego, jest ona obecna wszędzie, w każdym miejscu, w każdym momencie, we wszystkich i we wszystkim w dowolnej ilości. Nie masz takiej waluty, by móc za nią kupić sobie MIŁOŚĆ. Nie jesteśmy w stanie zapracować sobie na MIŁOŚĆ. Nie ma takiej możliwości, by na MIŁOŚĆ sobie zasłużyć. Bo MIŁOŚĆ, można mieć wyłącznie ZA DARMO!
Pisałem wam o swoich wędrówkach po Norwegii, w których trafiałem do miejsc przesiąkniętych pięknem. Przedstawiałem wam swoje wizje Preikestolen ( https://slavkoturku.wixsite.com/…/stavanger-kaftanblady-nyh… ), przywołując chłopca z warsztatu produkującego liny, i córkę rybaka, spotykających się na półce skalnej, gdzie swoją miłością, zawstydzają piękno świata. Pisałem wam o Kjerag Bolten (https://slavkoturku.wixsite.com/…/stavanger-kaftanblady-nyh… ), przedstawiając pasterkę i piekarza z Lyseboten, których miłość staje się światłem i sercem tego miejsca. Wszędzie, dosłownie wszędzie, możecie odnaleźć obecność miłości, jeżeli tylko uwierzycie w jej darmowość. Mieszkając w Norwegii, mamy niepowtarzalną szansę, wręcz potężne ułatwienie, by odkryć darmowość MIŁOŚCI. Na czym to polega? Otóż, kiedy wyruszasz na szlak, podejmujesz pewien wysiłek. Przypuśćmy że wyruszasz do lodowca Folgefonna. ( Pisałem wam o tym tutaj https://slavkoturku.wixsite.com/…/lodowiec-folgefonna-czyli… ) Chcesz tam dotrzeć, bo słyszałaś opowieści znajomych że warto, że tam jest pięknie, że to niesamowite miejsce. Zatem przygotowujesz się do wędrówki, zabierasz ze sobą wszystko co uważasz za niezbędne, i wyruszasz. Cudowne w tym wszystkim jest to, że podejmujesz pewien wysiłek, by dotrzeć do piękna. Wędrując w górę do Lodowca, wydajesz swoją energię, męczysz się i wypalasz wszystkie emocje z którymi tam przyjechałaś. W efekcie tego, do samego lodowca docierasz już OCZYSZCONA. Stajesz w obliczu cudownego piękna Folgefonna, niczym czysta tablica. Jesteś czystą kartką papieru, białym płótnem malarza, gotową by zacząć na tobie malować. Czemu tak jest? Bo po prostu rozładowałaś swoje emocje, opróżniłaś swój umysł, oczyściłaś swojego ducha. Od tego momentu, możesz już tylko wchłaniać to co ciebie otacza. Przyjmować nowy pokarm, piękny, smaczny, cudowny pokarm który tam na ciebie czekał bez płacenia. Pokarm, od którego nie przytyjesz, nie dostaniesz uczulenia, nie sprawi on że będzie ci niedobrze. Pokarm który ma moc stworzyć ciebie na nowo. Bo kiedy pozwolisz sobie na wchłonięcie otaczającego cie piękna, wrócisz do swojej rzeczywistości już jako inna kobieta. Piękna kobieta, piękna sobą i piękna naturą którą się nakarmiłaś. Wszyscy będą patrzeć na ciebie zadziwieni, i zachwyceni. Bo będziesz ociekać miłością, będziesz nią promieniować, będziesz ją rozdawać, sama mając tej Miłości po dostatkiem, w każdej ilości i… znowu to powtórzę ZA DARMO. To trochę tak, jak byś miała na własność cały świat.
Jeżeli obcowanie z pięknem, może ciebie tak przemienić, to o ileż bardziej przemienia ciebie miłość której doświadczasz? Pomyśl sobie, co dzieje się z tobą, kiedy przepełnia cie MIŁOŚĆ? Użyję takiego porównania. Człowiek bez miłości, jest jak zgaszona świeca. Miłość, zapala w nim płomień, a ten staje się widoczny tak wyraźnie, że nie sposób go nie dostrzec. No dobrze, wróćmy teraz do naszej pary, idącej Sopockim Monciakiem. Dajmy im imiona: Monika i Piotrek. Idziecie przytuleni po Sopockim Monciaku. Przepełnia was radość bycia razem, czujecie przecudowną siłę waszej jedności. Spójrz jaki on jest uroczy, w tej swojej pasji odkrywania świata. Kupił tobie słomkowy kapelusz, i teraz cieszy się jak dzieciak twoją radością. Ty opowiadasz mu o swoich naukowych rozterkach, o zawiłościach psychoanalizy i emocjonalnych uwarunkowaniach, które musisz poznawać. On słucha ciebie, i chociaż nie bardzo rozumie o czym mówisz, wchodzi w to całym sobą. Kroczycie tak razem, rozświetlając wieczorny półmrok, swoimi zakochanymi obliczami. Skąd to światło w was? No właśnie z odkrycia darmowości miłości. Bo doświadczyliście tego, że ta cudowność której teraz światło macie w sobie, zaczęła się od drożdżówki!! Że miłość spadła na was, okruszkami drożdż

ówkowej kruszonki. Czy to nie cudowne? Nie musieliście się starać, nie potrzeba było robić NIC, żeby spotkać MIŁOŚCI. Monika i Piotrek, włączeni w nieskończoną sieć miłosnej natury wszechświata, zaskoczeni ogromem swoich doznań, kroczą po przestrzeniach niezmierzonych, przekraczają granice i bariery, o których do tej pory nawet nie słyszeli. Stali się właścicielami wszechświata, za cenę drożdżówki.
Na koniec tej części, chcę jeszcze powiedzieć jedną ważną rzecz. By móc przejść już do samego sedna naszej rozprawy o atomowej strukturze miłości, musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie mieszka miłość w nas? A właściwie, która część naszej natury, odpowiedzialna jest za przeżywanie MIŁOŚCI? Ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale… myślę że potrafię uprościć trochę proces myślowy z tym związany. Zatem w następnej części, będziemy zastanawiać się nad ciałem i duchem. CDN.
#kaftanblady Stavanger KaftanBlady 05.10.2018
Comments