KaftanBlady

15 gru 20231 min

Ty wariacie.. Wieczności z tobą wszystkie, żyć pragnę.

Odszedłem od kuchennego pieca trzymając w dłoni talerz pełen naleśników.
 
W drugiej dłoni niosłem słoiczek dżemu z czarnego bzu i truskawek. Postawiłem wszystko na stole i zawołałem Wiedźmę.

-Magio moja zapraszam, chodź coś przekąsić.
 
-Jeszcze chwilka... zaraz przyjdę.

Przyniosłem talerze oraz dzbanek z porzeczkowym sokiem, usiadłem i chwyciłem słoik by go otworzyć.
 
W momencie gdy usłyszałem klik słoikowej zakrętki, weszła ona. Włosy w cudnym nieładzie, rumiane policzki zaokrąglone w uśmiechu i te zielone iskry w spojrzeniu..

-Zaiste jesteś mistrzem naleśników. - rzekła siadając przy stole.

Chwyciła w dłonie jeden placek, posmarowała dżemem i zrolowała niczym cygaro. Ugryzła solidny kęs.
 
Z pełnymi ustami próbowała wypowiedzieć sentencję mającą zapewne wyrazić zachwyt, lecz udało jej się tylko ten zachwyt wymruczeć. Poczułem to w sercu, ale było w tym czuciu coś jeszcze.
 
W gęstwinie wiedźmowego przekazu, odkryłem subtelny promyczek pradawnej, źródlanej mądrości. Jakby mój naleśnik, wyzwolił w wiedźmowej świadomości wspomnienie NAS z przed tysiąca lat.

-Tak Magu, dobrze czujesz. To już było, jest i jeszcze będzie a potem znów. Ten zrolowany naleśnik jest trochę jak nasza wieczność przeżywania niekończącej się chwili. Doświadczam ciebie a ty mnie i smakuje nam to doświadczenie wybornie. Naleśnik jest materialną esencją naszych doświadczeń.

Uśmiechnęła się, całując spojrzeniem moją radość patrzenia na jej umazane dżemem usta.

-Wszystko słyszę wariacie z Miłości. Myślisz, że czemu nie oblizałam dżemu z ust?
 
-Ja nie myśle, ja tylko w cierpliwości skryłem swoje pragnienie...

Slawomir Podsiadlowski
 
Grafika Pascal Campion Art

    140
    0